Armia USA zniszczyła własny pocisk nuklearny. Zagadkowy powód

Siły Powietrzne USA zniszczyły jeden ze swoich kluczowych pocisków nuklearnych Minuteman III, podczas testów 1 listopada nad Pacyfikiem. Powodem była niezidentyfikowana „anomalia”.

Pociski balistyczne LGM-30G Minuteman III to broń, której boi się cały świat. Zdolne do przenoszenia ładunków termojądrowych, stanowią kluczową część nuklearnej triady USA. Dlatego priorytetem jest dla Amerykanów rozwiązanie sprawy wypadku, który zdarzył się 1 listopada 2023 roku.

"Anomalia" zakłóciła lot rakiety Minuteman III

Dokładnie o północy w nocy z 31 na 1 listopada z jednego z silosów Vandenberg Space Force Base w Kalifornii wystartował nieuzbrojony pocisk Minuteman III. Jego lot był testem sprawności systemów obrony USA oraz pokazem dla delegacji z Korei Południowej, w ramach umowy obronnej.

Reklama

Jak przekazało Centralne Dowództwo Sił Powietrznych USA podczas lotu, doszło do "anomalii", która zakłóciła lot pocisku. Przez to załoga kontrolująca zdecydowała się na uruchomienie jego process samozniszczenia. Pocisk Minuteman III rozpadł się 6 minut po północy w "bezpiecznym rejonie Pacyfiku", a rozkaz zniszczenia wykonała jednostka Space Launch Delta 30.

Od razu powołano specjalną komisję do zbadania nieudanego testu. Siły Powietrzne USA nie wiedzą, czym dokładnie była "anomalia", która zmusiła załogę do zniszczenia pocisku Minuteman III, co jest dużym problemem.

Dziwna trajektoria lotu wskazuje awarię pocisku Minuteman III?

De facto mowa tu o wielu możliwych czynnikach, gdyż termin "anomalia" użyty przez Siły Powietrzne USA jest bardzo pojemny. - Anomalia to każde nieoczekiwane zdarzenie podczas testu. Ponieważ anomalie mogą wynikać z wielu czynników związanych z samą platformą operacyjną lub sprzętem testowym, konieczna jest dokładna analiza - wskazuje fragment oświadczenia.

W sieci pojawiło się przynajmniej jedno zdjęcie pokazujące start pocisku. Portal The War Zone wskazuje, że widać na nim coś, co przypomina nietypowe wzniesienie trajektorii tuż po starcie. Przy tym eksperci zauważyli na zdjęciu niekontrolowane opadanie fragmentów po pierwszej separacji rakiety.

Przynajmniej według ogólnodostępnych źródeł wynika, że Siły Powietrzne USA zwrócą oczy na pierwszą fazę startu rakiety Minuteman III. Sama przyczyna może być naprawdę niewielką niedokładnością. Żmudna analiza jest jednak konieczna, gdyż zawsze mowa o możliwym problemie rakiet z ładunkiem nuklearnym.

Pocisk Minuteman III to podstawa nuklearnego arsenału USA

LGM-30G Minuteman III to międzykontynentalny pocisk balistyczny na paliwo stałe (IBCM) o strategicznym znaczeniu jako jedna z głównych sił nuklearnego arsenału USA. Produkowano go w latach 1970-1978 i oryginalnie był zdolny do przenoszenia aż trzech ładunków termojądrowych. W wyniku ograniczeń atomowych od 2005 roku każdy LGM-30G może przenosić tylko jeden ładunek nuklearny.

Minuteman III przez ponad 50 lat swojej służby przechodził liczne modyfikacje, mające utrzymać jego efektywność. Napędzany jest trzema różnymi silnikami rakietowymi, uruchamianymi w zależności od fazy lotu. Te pociski mogą uderzyć w praktycznie każdy cel na Ziemi i jeśli przyjdzie taka konieczność, zalać niebo wrogich państw w wojnie nuklearnej.

Parametry techniczne LGM-30G Minuteman III:

  • Całkowita waga: 36 ton
  • Długość: 18,8 m
  • Szerokość: 1,88 m
  • Zasięg: ok. 14 000 km
  • Maksymalny pułap: 1120 km
  • Prędkość maksymalna: 24 000 km/h
  • Ładunek nuklearny: Głowice W78 - moc 335 kiloton/W87 - moc 300 kiloton

Jak podają Siły Powietrzne USA, na 2019 rok było ok. 400 operacyjnych pocisków LGM-30G Minuteman III, rozmieszczonych w silosach stanów Wyoming, North Dakota i Montana. Obecnie pociski Minuteman III są zastępowane nowocześniejszymi LGM-35A Sentinel. Proces ten ma trwać do połowy lat 30. więc do tego momentu Minuteman III dalej są jednymi z najważniejszych pocisków nuklearnych Stanów Zjednoczonych. Dlatego tak ważne jest przeanalizowanie wszelkich "anomalii", jakie występują podczas ich testów.

To nie pierwszy przypadek samozniszczenia pocisku nuklearnego Minuteman III

Oczywiście tego typu testy same w sobie służą wykryciu różnych niedokładności z kluczowym arsenałem USA. Niemniej zawsze wywołują zaniepokojenie, że podobne anomalie mogą wystąpić w innych pociskach Minuteman III, naruszając skuteczność systemów. Szczególnie że każda "anomalia" może być wizerunkowym problemem, w obliczu nowego wyścigu testów nuklearnych między USA a Rosją.

Szczególnie że to niejedyny przypadek, gdy w ostatnich latach nastąpiła "anomalia" podczas testów Minuteman III. Chociażby do wymuszonego zniszczenia pocisku doszło podczas testów w sierpniu 2018 i w lipcu 2011 roku, gdy podobnie jak w najnowszym przypadku podczas lotu doszło do niezidentyfikowanej "anomalii".

Takie przypadki absolutnie nie wskazują, że Stany Zjednoczone mają problemy ze swoim atomowym arsenałem. Trzeba wziąć pod uwagę, że testy pocisków z możliwością przenoszenia głowic nuklearnych są niezwykle rygorystyczne. Aby zapewnić, że wszystko działa prawidłowo, za problematyczne uznaje się nawet najdrobniejsze niedociągnięcia.

Tak było np. w maju 2021 roku, gdy test pocisku Minuteman III został przerwany i przeniesiony przez błąd komputera, który wyłączył odliczanie do startu. W warunkach bojowych po prostu niedopuszczalne są żadne problemy, dlatego Siły Powietrzne USA chcą mieć pewność, że każdy test takich pocisków będzie perfekcyjny od początku do końca.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: broń nuklearna | USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy