5000 ataków rakietowych, 3500 nalotów i 1000 dronów. Rosyjska inwazja zabrała nawet 100 000 ukraińskich cywilów

24 lutego 2022 roku Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę, przekonując swoich żołnierzy, że ruszają wyzwolić "prześladowaną ludność rosyjską". Szybko stało się jasne, że prawda jest zupełnie inna, ale 12 miesięcy później Putin wciąż nie osiągnął żadnego z zakładanych celów, chociaż skala jego ataków - również na cywilne pozycje - jest trudna do wyobrażenia.

24 lutego 2022 roku Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę, przekonując swoich żołnierzy, że ruszają wyzwolić "prześladowaną ludność rosyjską". Szybko stało się jasne, że prawda jest zupełnie inna, ale 12 miesięcy później Putin wciąż nie osiągnął żadnego z zakładanych celów, chociaż skala jego ataków - również na cywilne pozycje - jest trudna do wyobrażenia.
Ukraina pod ostrzałem Rosji. Kreml atakuje także obiekty cywilne /Yurii Stefanyak/Global Images Ukraine /Getty Images

W związku z przypadającą dziś pierwszą rocznicą inwazji Rosji, ukraińskie siły zbrojne ujawniły, z czym musiały mierzyć się w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Jak przekonuje Ołeksij Gromow, zastępca szefa Głównego Oddziału Operacyjnego Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy, Rosja przeprowadziła w ciągu ostatniego roku prawie 5 tys. ataków rakietowych i 3,5 tys. nalotów, a także prawie 1,1 tys. uderzeń z użyciem dronów szturmowych

Rosja zrzuca tysiące pocisków, bomb i dronów. Ukraina dalej walczy

Ukraina zestrzeliwuje znaczną część rosyjskich rakiet i regularnie niszczy wrogie samoloty, ale część z nich sięga celu. I chociaż Moskwa od początku wojny przekonywała w fałszywych raportach wojskowych, że są to tylko cele wojskowe, a atak prowadzony jest z użyciem precyzyjnej broni, to rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Jak twierdzą eksperci, Rosja od samego początku stosuje taktykę "spalonej ziemi", prowadząc ataki z wykorzystaniem całego dostępnego uzbrojenia i akceptując ofiary cywilne.

Reklama

Z czasem cywilne pozycje - szkoły, budynki mieszkalne, budynki administracyjne, sklepy czy szpitale - stały się zaś bezpośrednim celem ataków, m.in. z użyciem irańskich dronów-kamikadze Shahed-136. Dlatego też główny ukraiński prokurator ds. zbrodni wojennych, Jurij Biełousow, uważa, że całkowita liczba zabitych może być ponad 10 razy większa niż oficjalne dane.

Oficjalne dane są mocno zaniżone. Nawet 100 tys. ofiar cywilnych

Obecna oficjalna liczba ofiar śmiertelnych opublikowana przez ONZ w tym tygodniu mówi o 8 tys. ofiar śmiertelnych, ale zdaniem Biełousowa od rozpoczęcia inwazji mogło zginąć ponad 100 tys. ukraińskich cywilów. Powiedział też, że bezlitosny atak Rosji doprowadził do bezprecedensowej liczby zbrodni wojennych i odkrycia tysięcy niezidentyfikowanych ciał, często w masowych grobach.

Mężczyzna współpracował z władzami ukraińskimi w celu identyfikacji ofiar i jak tłumaczy z ponad 10 tys. znalezionych do tej pory 3,5 tys. pozostaje niezidentyfikowanych. Co więcej, nie ukrywa, że liczba niezidentyfikowanych ofiar na terenach okupowanych obecnie przez Rosję może być nawet większa niż obecnie szacowana i chociaż Ukraina stara się już szukać zaginionych osób i prowadzić śledztwa w sprawie zbrodni wojennych, to najpewniej nie poradzi sobie bez międzynarodowej pomocy.

Chcesz coś dodać? SKOMENTUJ artykuł na Facebooku.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama