Jest lek na małpią ospę. W dwa dni wyleczył pierwszego chorego

To obiecujące, ale na razie wyleczono tylko jedną osobę. Przy okazji stwierdzono, że osoby zakażone wirusem małpiej ospy mogą być zakaźne znacznie dłużej niż sądzono.

Małpia ospa nie jest nową chorobą. Przypadki wśród ludzi notuje się już od ponad 40 lat, większość z nich w Afryce, gdzie chorobę przenoszą gryzonie. Od 2018 trwały badania nad skutecznością dwóch leków na ospę prawdziwą w leczeniu ospy małpiej. 

Oba wirusy są ze sobą spokrewnione i należą do rodzaju Orthopoxvirus. Jednak małpia ospa jest o wiele łagodniejsza. Na ospę prawdziwą umierał co trzeci chory dorosły, śmiertelność wśród dzieci była jeszcze większa. Wirus małpiej ospy powoduje zmiany na skórze i gorączkę bez szczególnych komplikacji, a zgonu z jej powodu nigdy nie odnotowano.

Reklama

ZOBACZ TEŻ: Ci znani ludzie to... wegetarianie

Od 2018 roku
w Wielkiej Brytanii chorym na małpią ospę podawano leki na ospę prawdziwą. Czworo zaraziło się w Nigerii, dwie od członków rodziny w kraju, jedna (pracownik medyczny) od pacjenta w szpitalu. Wszyscy wyzdrowieli bez komplikacji.

Wszyscy chorzy na małpią ospę wyzdrowieli

Jeden z badanych leków (brincidofovir) okazał się nieskuteczny. Drugi, tecovirimat, podano co prawda tylko jednemu pacjentowi. Jednak w ciągu dwu dni lek sprawił, że wirus we krwi pacjenta i wymazach z gardła był już niewykrywalny, donoszą naukowcy w “Lancet Infectious Diseases".

CZYTAJ TEŻ: Ci wielcy ludzie nie jedli mięsa

Przy okazji badacze stwierdzili, że wirus małpiej ospy utrzymuje się w organizmie znacznie dłużej niż sądzono. Wykrywano go nawet w tydzień po całkowitym wygojeniu się zmian na skórze, choć nie jest jasne, czy były to nadal aktywne wirusy, czy ich nieaktywne pozostałości.

Choć to tylko jeden przypadek, jest bardzo obiecujący - tecovirimat może okazać się skutecznym lekiem na małpią ospę. Potwierdzić to jednak muszą badania na większej liczbie chorych. Producent leku, amerykańska firma Siga Technologies, planuje przeprowadzić badanie obserwacyjne w Republice Środkowoafrykańskiej.

Leki na ospę prawdziwą - chorobę, której już nie ma

Oba leki stworzono na ospę prawdziwą, czyli chorobę, której już nie ma. Zawdzięczamy to programowi szczepień, które od początków XIX wieku stopniowo obejmowały każdy zakątek globu. Ostatni przypadek ospy prawdziwej odnotowano w Europie w 1973 roku. W 1975 roku choroba występowała już tylko na Półwyspie Somalijskim, a ostatni jej przypadek odnotowano dwa lata później. 

W 1978 roku zmarła jedna osoba zakażona w laboratorium. Był to ostatni przypadek zgonu spowodowanego wirusem ospy prawdziwej. Od tego czasu ospa prawdziwa pozostaje (jedyną) chorobą całkowicie wyeliminowaną przez ludzkość.

W dwóch laboratoriach na świecie pod najściślejszym nadzorem przechowywane są kopie wirusów ospy prawdziwej. Długo toczono dyskusje, czy należy je zniszczyć. Z czasem dyskusja okazała się bezprzedmiotowa. W 2017 roku naukowcy w niewielkim laboratorium, kosztem 100 tysięcy dolarów odtworzyli wirusa ospy prawdziwej ze spokrewnionego wirusa ospy końskiej.

Wszystkie kopie stworzonego przez nich wirusa zniszczyli, ale zwróciło to uwagę na fakt, jak łatwo można groźny patogen wyprodukować. Wkrótce potem rozpoczęto jednak badania nad poszukiwaniem leków na wirusy czarnej ospy. Dzięki temu istnieje lek, który okazał się skuteczny w leczeniu ospy małpiej.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: małpia ospa | ospa małpia | czarna ospa | ospa prawdziwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy