Eliza Dołżańska-Pietrzak: Koncept efektywnego uczenia dopiero raczkuje

Wiele osób nie zdaje siebie sprawy o istnieniu sposobów na szybsze i efektywniejsze uczenie się. W polskich szkołach zazwyczaj o nich nie usłyszymy, choć zdecydowanie mogłyby one ułatwić nam całą edukację. O tym, dlaczego tak jest, i co wspólnego mają owe metody ze światem technologii porozmawialiśmy z ekspertką z tej dziedziny – Elizą Dołżańską-Pietrzak.

Mateusz Zajega, Interia: Co reklamy gier mobilnych mają wspólnego z łatwiejszym uczeniem się?

Eliza Dołżańska-Pietrzak: - Bardzo dużo, wykorzystują one efekt Blumy Zeigarnik, Rosjanki, która zauważyła, że pewne niedokończone rzeczy są lepiej zapamiętywane przez nasz mózg. W momencie, kiedy wyskakuje nam reklama, w której przykładowo mamy uratować pieska i jest on już prawie uratowany, ale reklama się kończy - co robimy? No ratujemy pieska, przecież chcemy stworzeniu pomóc, nie zostawimy go, więc klikamy w reklamę żeby pociągnąć temat. Mechanizm tego jest taki, że nasz mózg widzi niedokończoną rzecz i czuję ogromną potrzebę, żeby ją dokończyć. Wpływ takich krótkich, niedokończonych reklam jest gigantyczny, gdyż przynoszą one dużo więcej instalacji niż bezpośrednio Sklep Play czy inne źródła.

Reklama

Skoro nawet producenci gier mobilnych wykorzystują tę wiedzę, to czemu nie zostajemy jej nauczeni w szkole?

- To jest dobre pytanie. Mam wrażenie, że nasze publiczne szkoły, przynajmniej większość - nie chcę generalizować, ale są jeszcze trochę z tyłu. Ten koncept efektywnego uczenia dopiero raczkuje. Są nauczyciele, którzy nie doskonalą swoich technik. Wydaje mi się, że to jest też największy błąd nauczycieli. Oni wyuczyli się przykładowo 20 lat temu, kiedy o efektywnych metodach uczenia się jeszcze nikt nic nie wiedział i nie robią w tym momencie nic w zakresie swojego rozwoju zawodowego. Szkoda, bo tak naprawdę takie krótkie, czterdziestominutowe zajęcia o tym, jak się uczyć i co robić, żeby się dobrze uczyć, zrewolucjonizowałyby edukację i są łatwe do przeprowadzenia podczas godziny lekcyjnej przez każdego nauczyciela.

Czyli największym problemem edukacji w Polsce jest brak doszkalania się przez nauczycieli?

- Tak, brak edukacji kadry zarządzającej i nauczycieli.

Jak szybko możemy nauczyć się metod łatwiejszego uczenia się?

- Dobry nauczyciel potrafi wytłumaczyć każdą metodę w trzy minuty. Potem pozostaje tylko własna praktyka, która powinna być zabawą. Wtedy uczymy się najszybciej.

Najlepsza metoda na efektywniejsze uczenie się?

- Pozytywne emocje i śmiech. Jeżeli towarzyszy nam śmiech, frajda i przyjemność, to zawsze nauka będzie fajna, niezależnie od tego, czego się uczymy i jak to jest trudne dla nas. Jeżeli trafiamy na nauczyciela bądź nawet tutorial na YouTube, który pokazuje coś w sposób śmieszny, tak że zaczynamy śmiać się, automatycznie nasz mózg to zapamiętuje, bo towarzyszą temu pozytywne emocje, więc to jest właśnie najlepsza metoda.

Ostatnie pytanie - jak ziemniaki pomagają w korepetycjach?

- No i tutaj właśnie jest ten element śmiechu. Jak ziemniaki pomagają w korepetycjach? To są najlepsze modele brył. Nic tak nie uczy poczucia bryły i kształtu przestrzennego jak wycięcie tego samemu, dotknięcie, możliwość przekrojenia, wykreowania. Papier aż takich możliwości nie daje. Z reguły składamy bryły z gotowych szablonów, natomiast tutaj mamy możliwość puszczenia wodzy fantazji i wykreowania, czego chcemy. Nawet jeżeli wyszedłby z tego koń, potem możemy omówić, z czego on się składa. Może ze stożka? Może z jakiejś kuli? Może z prostopadłościanu? Jest ogromne pole do popisu.

Rozmawiał: Mateusz Zajega

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: uczenie się | nauczanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama