Było dzielenie samochodu i biurka, czas na łóżko "na spółkę". Hot-bedding rośnie w siłę
Wyobrażacie sobie wynajmować łóżko do spółki z innymi osobami i korzystać z niego jedynie w określonych "umową" godzinach? Pewnie nie, ale wygląda na to, że dla coraz większej liczby osób to trudna codzienność.
Było już dzielenie samochodu czy biurka, czyli system organizacji biura, w którym wielu pracowników korzysta z jednego stanowiska pracy w różnych godzinach, co pozwala zaoszczędzić na kosztach wynajmowania większej powierzchni, a teraz czas na łóżko. I nie, nie chodzi o dzielenie łóżka z najbliższymi, tylko zupełnie obcymi osobami i spanie w "systemie zmianowym", a wszystko przez rosnące koszty wynajmowania mieszkań. Hot-bedding, bo o nim właśnie tutaj mowa, to praktyka mająca początki gdzieś w XVI wieku.
A polega na przydzielaniu więcej niż jednej osoby do łóżka, stosowana wszędzie tam, gdzie trudno o wolną przestrzeń, tj. na łodziach podwodnych, w więzieniach czy jednostkach wojskowych. W zależności od systemu, dwie, a nawet trzy osoby, mogą dzielić to samo łóżko, używając go na zmianę - stąd też określenie "hot", które nawiązuje do tego, że korzysta się z pościeli jeszcze ciepłej od innej osoby. Wygląda jednak na to, że obecnie hot-bedding to również codzienność dla wielu osób, których coraz częściej nie stać na samodzielne wynajmowanie pokoju, np. studentów.