8 lat budował z zapałek wieżę Eiffla. Księga Rekordów Guinnesa oceniła dzieło

Richard Plaud z Francji spędził osiem lat na montażu ponad 700 tysięcy zapałek, by zbudować z nich 7-metrową wieżę Eiffla. Chciał trafić ze swoją konstrukcją do Księgi rekordów Guinnessa. Werdykt z biura był jednoznaczny. Mężczyznę zdyskwalifikowano. Co było powodem?

Richard Plaud z Francji spędził osiem lat na montażu ponad 700 tysięcy zapałek, by zbudować z nich 7-metrową wieżę Eiffla. Chciał trafić ze swoją konstrukcją do Księgi rekordów Guinnessa. Werdykt z biura był jednoznaczny. Mężczyznę zdyskwalifikowano. Co było powodem?
Piękna replika wieży Eiffla została poddana ocenie przez biuro Księgi rekordów Guinnessa. /Richard Plaud, Facebook/Aliasgarilemji, CC BY-SA 4.0 DEEDri /Wikimedia

Do Księgi Rekordów Guinnessa trafiają rozmaite rzeczy, a jej popularność tak wzrosła, że różni ludzie od wielu lat starają się zapisać na jej kartach. Pomysłu na bicie rekordów Guinnessa są różne, pisaliśmy o największym powietrznym spektaklu z wykorzystaniem dronów, a także o zdobyciu przez Polkę rekordu na najdłuższy kontakt ciała z lodem. 

Reklama

Do spisu osób, którym udało się zrealizować jakieś nietuzinkowe wyzwanie, chciał trafić także pewien Francuz. Richard Plaud postanowił podjąć się wykonania budowli - największej na świecie repliki wieży Eiffla z zapałek. Trochę jednak się przeliczył - biuro Księgi rekordów Guinnessa go zdyskwalifikowało. Okazało się, że nie dopełnił jednego istotnego wymogu, by wyczyn był uznany za ważny.

7-metrowa wieża z zapałek

Konstrukcja stworzona przez Plauda mierzy 7,19 metra i jest nieco wyższa od budowli, która do tej pory dzierżyła rekord Guinnessa. Mężczyzna jednak go nie pobił, ponieważ na pewnym etapie budowy swojej wieży uznał, że ułatwi sobie nieco życie. Zamiast oskrobywać zapałki, postanowił skontaktować się z jednym z ich producentów. Zamówił u niego same drewniane patyczki, bez główek umożliwiających zapalanie. Towaru było sporo - 190 tys. sztuk, a pudełka ważyły 15 kilogramów każde.

Łącznie Plaud zamontował 706 900 zapałek oraz samych patyczków, by ukończyć swoje dzieło i zgłosił się do biura Księgi rekordów Guinnessa. Spotkało go jednak rozczarowanie. Werdykt był jasny - dyskwalifikacja. Marzenia Francuza o własnym rekordzie poszły z dymem. Powodem paradoksalnie było właśnie nabycie zapałek bez siarkowych główek. 

Za mało zapałek, za dużo patyczków

Same drewienka bez siarki okazały się ułatwieniem, ale i przekleństwem twórcy wieży. Biuro Guinnessa uzasadniło, że rekord na najwyższą wieżę Eiffla z zapałek nie może zostać uznany, skoro część konstrukcji wcale nie jest z tych zapałek stworzona. "Główki muszą zostać zdrapane, aby rekord był ważny", wyjaśniło biuro rekordów.

Richard Plaud, jak podaje Daily Mail "był przerażony, że jego patriotyczny projekt spotkał się z taką biurokracją". Mężczyzna powiedział, że decyzja jest dla niego "frustrująca i rozczarowująca" i próbował złożyć apelację. Decyzja sędziów reprezentujących Księgę rekordów Guinessa okazała się jednak niepodważalna - nie przysługuje od niej odwołanie.

Plaud, który pracuje w dziale dzieł sztuki i mostów rady departamentu Charent-Maritime w południowo-zachodniej Francji, ostatecznie ukończył swój projekt 27 grudnia, w setną rocznicę śmierci inżyniera pierwotnej wieży.

Ta wyjątkowa konstrukcja przyćmiłaby obecny rekord najwyższej w historii rzeźby z zapałek, należący do libańskiego rzemieślnika Toufica Dahera, który w 2009 roku stworzył model wieży Eiffla o wysokości 6,53 metra. 

Aktualizacja: Księga Rekordów Guinessa zmieniła wcześniejszą decyzję. Po wielu doniesieniach w mediach i przeanalizowaniu dokonania Plauda, biuro rekordów uznało, że Francuz zbudował z zapałek rekordowo wysoką konstrukcję. Marzenia mężczyzny o trafieniu do Księgi w końcu się jednak spełniły.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Księga Rekordów Guinnessa | rekord
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy