Twarde dyski pod kontrolą

Powstała ostatnio grupa C4 (IBM, Toshiba, Intel i Matsushita-Panasonic) zamierza opracować technologię, która "raz na zawsze" rozwiązała by (ich zdaniem) problem piractwa komputerowego. C4 proponuje bowiem zmiany w technologii produkcji twardych dysków tak, aby kopiowanie na nie z innych mediów niż specjalnie "zabezpieczone hasłem" dyskietki i kompakty instalacyjne było praktycznie niemożliwe.

Powstała ostatnio grupa C4 (IBM, Toshiba, Intel i Matsushita-Panasonic) zamierza opracować technologię, która "raz na zawsze" rozwiązała by (ich zdaniem) problem piractwa komputerowego.  C4 proponuje bowiem zmiany w technologii produkcji twardych dysków tak, aby kopiowanie na nie z innych mediów niż specjalnie "zabezpieczone hasłem" dyskietki i kompakty instalacyjne było praktycznie niemożliwe.

Zmiany te miały by polegać na dodaniu procedur CPRM (Content Protection for Removable Media) opracowanych przez CSS i stosowanych obecnie przy DVD do elektroniki twardych dysków. Propozycja ta wzbudziła oburzenie Richarda Stallmana (człowieka nr 2 w Linuxie i twórcę idei "otwartych źródeł programu"). "To posunięcie zniszczy ideę "open source" i praktycznie wstrzyma rozwój niezależnego od wielkich koncernów oprogramowania" stwierdził Stallman



Moim zdaniem Stallman nieco panikuje. CSS jak wiadomo, jest już dawno "złamany", a opisana wyżej "akcja" C4 spowodowała by na pewno silną i jednomyślną reakcję większości użytkowników komputerów. A wszystkich do więzienia wsadzić się nie da. Zamiast myśleć o technologiach "ograniczających" - lepiej przyjąć do wiadomości fakt, ze gdyby ceny nagrań muzycznych i filmowych (bo o to tu głównie chodzi) były do przyjęcia - to ograniczyło by to piractwo w o wiele większym stopniu niż wszelakie restrykcje. Ale tej prostej prawdy stowarzyszenia producenckie "nie chcą" zrozumieć, gdyż ograniczyło by to ich krociowe zyski.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy