Niestandardowe strony rządowe

Piotr Waglowski, z serwisu Vagla.pl, zaintrygowany doniesieniami agencji PAP o bardzo niskiej popularności stron rządowych wśród Polaków, przeprowadził kilkanaście dni temu ciekawy eksperyment, który po części daje odpowiedź, czemu tak się dzieje. Przebadał 101 serwisów administracji publicznej wyłącznie pod względem zgodności ze standardami tworzenia stron WWW.

Piotr Waglowski, z serwisu Vagla.pl, zaintrygowany doniesieniami agencji PAP o bardzo niskiej popularności stron rządowych wśród Polaków, przeprowadził kilkanaście dni temu ciekawy eksperyment, który po części daje odpowiedź, czemu tak się dzieje. Przebadał 101 serwisów administracji publicznej wyłącznie pod względem zgodności ze standardami tworzenia stron WWW.

Strony te oficjalnie reprezentują Polskę na cały świat i sam ten fakt zobowiązuje do tego by były przynajmniej poprawnie napisane. Niestety, wydaje się że firmy, którym zlecono wykonanie tych serwisów, stosują w swojej pracy zbliżoną politykę do przygotowywania w Sejmie ustaw.

Z eksperymentu Piotra Waglowskiego wynika, że wszystkie przebadane serwisów są w pełni... niezgodne ze standardami tworzenia zasobów internetowych. Na większości z nich wogóle nie zadeklarowano podstawowego parametru DOCTYPE (prolog stosuje się w dokumentach www, by zidentyfikować poziom wykorzystanego do napisania danej witryny języka HTML). W badaniu wykorzystany został walidator W3C.

Reklama

"Nie oceniałem jakości serwisów pod kątem ich nawigacji czy estetyki albo ilości treści. Sprawdzałem tylko czy się validują. Poprawnie napisany kod to pierwszy element. Po sprawdzeniu tego warunku można zacząć oceniać pozostałe. Niestety. Tym razem się nie udało." - powiedział redakcji autor badania. - "Warto dodać, że poprawne stosowanie standardów kodowania stron internetowych sprzyja także ich wykorzystywaniu przez osoby słabowidzące lub niewidome. A 2003 rok to właśnie Europejski rok osób niepełnosprawnych..."

Zdaje sobie sprawę, że pewnie większość stron w Sieci nie jest poprawnie skonstruowana, w tym i nasza. Jednak wydawanie nie swoich pieniędzy - a przecież z naszych podatków opłacono firmy przygotowujące serwisy administracji rządowej - do czegoś zobowiązuje.. I to nie tylko tych, którzy te pieniądze wydają, ale i fachowców, którzy stanęli przed zadaniem odpłatnego przygotowania oficjalnego internetowego wizerunku naszego kraju w globalnej sieci

(źródło: Web Express: weinfo.pl. opr. Krzysztof Gontarek)

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: rząd | strony rządowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama