Nabici w komórkę?

Wygląda na to, że po raz kolejny politycy zakpili sobie z wyborców. Szumne obietnice Janusza Piechocińskiego, mówiące, że wszystkie uwagi zarówno internautów jak i opozycji zostaną uwzględnione w prawie telekomunikacyjnym i przegłosowane - okazały się słowami rzucanymi na wiatr. Poseł PSL nagle bowiem zmienił front i zaczął dążyć do natychmiastowego uchwalenia prawa telekomunikacyjnego w obecnym, kontrowersyjnym kształcie.

"Jeszcze w tym tygodniu możliwe jest uchwalenie projektu ustawy Prawo Telekomunikacyjne" - poinformował PAP w poniedziałek Piechociński.

Ponoć na tzw. drugie czytanie ustawy wraz z głosowaniem na ewentualne poprawki nie zgodziło się prezydium sejmu. Nie przyjęto argumentacji posłów Andrzej Różańskiego (SLD) i Tadeusza Jarmuziewicza (PO) - twierdzących, że projekt zawiera poważne błędy prawne (m.in. osławioną konieczność osobistej rejestracji kont mailowych).

Janusz Piechociński twierdzi, że wprowadzenie poprawek jest forsowane przez osoby "działające na rękę dużym operatorom" i dlatego nie powinny one być rozpatrywane. Jednocześnie - zdaniem Piechocińskiego - ustawa jest już mocno spóźniona i dlatego powinna być uchwalona jak najszybciej.

Reklama
INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy