Czy zaleje nas spam?

Do niedawna angielskie słowo "spam" oznaczało poczciwą mielonkę wieprzową (u nas znaną jako tzw. konserwa turystyczna). Od kilku lat jest to także nazwa jednej z największych plag internetu - czyli zalewającej nasze skrzynki pocztowe powodzi niezamówionych i niechcianych e-maili. Plaga ta - nazywana również "dżumą internetu", została, podobnie jak wirusy, zlekceważona na samym początku, ale teraz rozpleniła się do takich rozmiarów, że walka z nią będzie bardzo trudna. Czy utoniemy w niechcianych e-mailach?

Do niedawna angielskie słowo "spam" oznaczało poczciwą mielonkę wieprzową (u nas znaną jako tzw. konserwa turystyczna). Od kilku lat jest to także nazwa jednej z największych plag internetu - czyli zalewającej nasze skrzynki pocztowe powodzi niezamówionych i niechcianych e-maili. Plaga ta - nazywana również "dżumą internetu", została, podobnie jak wirusy, zlekceważona na samym początku, ale teraz rozpleniła się do takich rozmiarów, że walka z nią będzie bardzo trudna. Czy utoniemy w niechcianych e-mailach?

Obecnie, według szacunków, spam obejmuje prawie połowę listów elektronicznych krążących w sieci, ktorych liczba rośnie w sposób zatrważający. Szczegolnie przed świętami lub innym okresem wzmożonych zakupow jesteśmy wręcz zasypywani przeróżnymi ofertami, na których nam zupełnie nie zależy. Ostatnio popularny jest także spam poprzedzający wybory, gdy politycy różnych partyjek zasypują nas swoimi kłamstwami.

Według badań przeprowadzonych przez firmę Brightmail normalna proporcja spamu do zwykłej korespondencji wynosi ok. 10%. W okresie przed Świętami Bożego Narodzenia wzrasta wielokrotnie! Najbardziej narażone są wielkie portale. Na AOL i MSN odsetek spamu wynosi nawet 70-80 procent. Przedzieranie się przez te listy zniechęca użytkownika do korzystania z e-maili.

Reklama

Na dodatek - bezkarność spamerów powoduje, że z roku na rok opisane powyżej proporcje stają się coraz bardziej niekorzystne dla odbiorcy poczty elektronicznej. Aby uzmysłowić sobie skalę zjawiska - wystarczy zauważyć, że zaledwie trzy lata temu spam stanowił 7 procent, a teraz już połowę! Ostatnio problem ten zaczyna dotyczyć także posiadaczy telefonow komórkowych. Spamerzy coraz bardziej wykorzystują bowiem relatywnie tanie SMS-y celem zarzucania swoimi informacjami kolejnych klientów. . Czy zatem grozi nam utonięcie w elektronicznych śmieciach?


Skąd to się wzięło


Wszystko zaczęło się 10 lat temu. W 1994 roku dwaj amerykańscy prawnicy z kancelarii adwokackiej "Canter & Siegel" rozesłali w ten sposób reklamę swoich usług dotyczących pośrednictwa w loterii wizowej w USA. Spam stał się popularny dlatego, że w odróżnieniu od telemarketingu (gdzie trzeba łlacić za telefony), marketingu pocztowego (znaczki, koperty) czy marketingu bezpośredniego (gdzie trzeba chodzić od drzwi do drzwi) - poza opłatą za łącze spamera nic nie kosztuje rozesłanie informacji na cały świat, jak i nie wymaga zachodu przy zbieraniu adresów (wystarczy ściągnąć je z list dyskusyjnych czy stron WWW). Niekiedy sprawę ułatwiają tez sami użytkownicy "publikując" swoje pelne listy kontaktów w rubryce "Wyślij do").

Niekiedy spamerzy ściągają dodatkowe adresy wpuszczając w sieć wirusa, który nie jest zauważony (bo nic nie niszczy na dysku). Robak ten jedynie zczytuje listy adresowe programów pocztowych i dostarcza ich listę spamerowi. Czasem niezamierzonymi spamerami stają się sami użytkownicy sieci, np. niejaka Shanon Syfrett (co za idealnie dobrane nazwisko:)))


Jak powstaje spam


Celem zbadania zjawiska badacze z Centrum Demokracji i Technologii założyli 250 skrzynek pocztowych a ich adresy umieścili na stronach WWW, na aukcjach i na listach dyskusyjnych. Po pół roku sprawdzili gdzie jest najwięcej spamu. Okazało się, że spamerzy najchętniej korzystają z maili zamieszczanych na stronach internetowych i listach dyskusyjnych.

Jednak nawet wtedy, gdy nie ujawniasz swojego e-maila - możesz zostać zarzucony spamem. Istnieją bowiem specjalne programy wyszukujące adresy w sieci (nawet te głęboko schowane) i wrzucające je do bazy spamera. Programy te także potrafią generować adresy, wykorzystując brak pomysłowości użytkowników sieci. Program używa popularne imiona tworzy np. adres aniaxx@blabla.com (gdzie zamiast xx znajdują się liczby). W ten sposób spam na pewno zacznie trafiać i do Ciebie. Jeszcze prostsze są generatory komórkowe. Tu wystarczy bowiem generować kolejne numery.


Kim są spamerzy?


Kim są nadawcy spamu? Najczęściej są to właściciele kasyn internetowych i stron pornograficznych. Często też są to "firmy" proponujące Ci zrobienie "interesu życia". E-maile ze spamem mają coraz bardziej chwytliwe tytuły, "zmuszające" ciekawskich do przeczytania informacji, czasem zupełnie niezwiązanej z tym tytułem.

Z badań wykonanych na początku u.b. roku przez firmę Surf Control wynika, że w 2002 na czele listy najbardziej irytujących spamów znalazły się wiadomości oferujące dostęp do stron "dla dorosłych".

KOlejne miejsca zajmują oferty sprzedaży taniej viagry oraz "cudowne oferty finansowe". Podobnie wygląda ranking sporządzony przez AOL. W ubiegłorocznym spamie przodowały kolejno :Viagra, "To musisz zobaczyć" (zazwyczaj adres strony pornograficznej), "Jak płacić mniejsze podatki" i osławione już powiększanie penisa.


Czy to przeszkadza?


Co (oprócz oczywistego rozdrażnienia adresatów niezamawianych wiadomości) może spowodować spam? Wiele - niepożądanych z punktu widzenia odbiorcy problemów jak:

- spowolnienie ruchu w sieci

- zajęcie miejsca na dysku (w krańcowyxch przypadkach zablokowanie skrzynki)

- otrzymanie wraz ze spamem wirusa (nie zawsze niegroźnego: szaleńcy tworzący wirusy wiedzą już, że najprościej na początek zarazić komputer spamera, a on roześle wirusa do milionów osób)

- czas tracony na odbieranie maila i ewentualne otwieranie i czytanie go

- wiele adresów spamowych prowadzi (o czym nie informuje) - na strony płatne. I to płatne złośliwie: "Na wejściu" nie płacimy nic, a rachunek za "usługę", z której niebacznie skorzystaliśmy przyjdzie po jakimś czasie.

Wszystko to powoduje wymierne straty (w przypadku firm nawet liczone w dość sporych pieniądzach). Tylko amerykańskie firmy w lipcu ub. r. szacowały straty związane wyłącznie ze spadkiem produktywności swoich pracowników (tracących czas na "obsłużenie" spamu) na ok. 800 USD rocznie na jednego pracownika - czytamy w raporcie firmy Nucleus Research. Inna firma (Ferris Research) prognozuje że spam przynosi łączne w wysokosci 10 miliardów USD (w samych tylko USA). Jeszcze czarniej widzi to Jupiter Research. W raporcie tej firmy każdy z nas za trzy lata może spodziewać się prawie 4,000 takich przesylek dziennie (jeśli oczywiscie nie zostaną podjęte żadne środki zaradcze)

Jeszcze większe straty (choć nie liczone w pieniądzach) mogą ponieść małe dzieci i ich rodzice. Prawie 20 procent spamu to oferty serwisów pornograficznych (najczęściej z tzw. twardą pornografią). Innego rodzaju naciągacze proponują "interesy stulecia". Niedawno były to interesy w Nigerii, ostatnio zaś modniejszy jest spam pozwalający rzekomo uczestniczyć w podziale irackich łupów.


Jak z tym walczyć?


Spam przed laty zlekceważono. Teraz wiadomo już czym on grozi i rozpoczyna się spóźniona walka ze spamerami. Początkowo próbowano oprogramowania filtrującego. Jest to jednak rozwiązanie nie całkiem skuteczne. Podobnie jak w przypadku programów antywirusowych, na każdy filtr spamerzy odpowiadają udoskonaloną techniką wysyłania spamu. Sięgnięto zatem do środków prawnych. W coraz większej liczbie krajów wysyłanie spamu jest bezkarne, ale tylko do momentu, gdy ktoś z adresatów złoży skargę. Także i w Polsce obowiązuje już odpowiednia ustawa. Jest iona jednak niezbyt precyzyjna i w efekcie - niekiedy zwiększa obciążenie sieci - mailami z zapytaniem czy chcemy otrzymywać korespondencję. Zupełnie jak w znanym kawale:

Microsoft postanowił walczyć ze spamem. W tym celu zwołał odpowiednią konferencję. Zawiadomienie o konferencji rozesłano mailem do wszystkich użytkowników internetu

W USA od niedawna obowiązuje ustawa o nazwie Can-Spam Act 2003. Na jej podstawie zostal już (na grzywnę 100,000 USD) skazany pierwszy spamer. Prawo jednak po raz kolejny pokazało swoje prawdziwe oblicze. Jason Heckel rozesłał zaledwie 20,000 maili, na które chęcią zakupu zareagowało 17 osob, a pozwem sądowym 20.

Unia Europejska także walczy ze spamem. I tu zapadły już pierwszer wyroki na spamerów. Ale (podobnie jak w USA) ukarano grzywną ok. 68,000 USD firmę która wysłała zaledwie 15,000 maili.

Rozwiązania prawne wprowadziła (10 marca 2003) i Polska. Ale amerykańskim wzorem - ukarany został na razie tylko właściciel pewnej toruńskiej firmy propagujący za pomocą 3,000 maili swoje materiały edukacyjne.

Stosowane są i inne metody walki ze spamem. Duże portale wprowadzają własne rozwiązania filtrujące lub blokujące nadawców spamu. Ale, mimo, że np. AOL zablokował juz ponad 500 miliardów (tak, miliardów, a nie milionów) maili podejrzanych o spam - spamerzy wciąż okazują się sprytniejsi. Przykładowo - niby niechcący - wrzucają do tytułu maila cyfrę "np "v1agra", co skutecznie ogłupiało filtry. W tej chwili spamerzy stosują juz lepsze techniki, na które nie znaleziono jeszcze w pełni skutecznych filtrów - np. tzw. spam obrazkowy

Microsoft nie bawi się w rozwiazania programowe. Podaje natomiast do sądu spamerów podszywających sie pod tę firmę, lub takich, których maile zbyt często trafiają na serwery firmowe

Inną formę walki prezentuje firma CipherTrust. Prosi ona bowiem o nadsyłanie do niej przykładów spamu. Wiedza nabrana po lekturze takich e-maili pozwoli stworzyć bardziej efekrtywne firty - twierdzą szefowie tej firmy

U nas ze spamem walczą także portale. O stosowanym w INTERIA.PL systemie ochrony antyspamowej możesz przeczytać tutaj. Walczą również twórcy różnych serwisów zamieszczajacych ciekawe antyspamowe raporty i poradniki dla chcących uchronić się przed ta plagą.

Niekiedy zrozpaczeni do granic możliwości adresaci spamu uciekają się do środków niekonwencjonalnych. Gdy jeden z największych spamerów w USA publicznie pochwalil się , że na swoim niecnym procederze zarobił ponad 400,000 USD, które wpakował w luksusową rezydencję - jego ofiary wykupiły od przedsiębiorstwa oczyszczania Nowego Jorku sporą dawkę odpadów i "udekorowały" wspomnianą rezydencję. 44-letni Charles Booher tak miał dośc spamera, ktory nękał go cudownym sposobem przedlużenia penisa, że zaczął wysyłać mu zwrotnie anonimowe pogrozki. Nie radzę jednak naśladownictwa. Mimo, że oficjalnie prawo walczy ze spamerami - w tych przypadkach ukarane zostały zdesperowane ofiary - pierwsi za zaśmiecanie miasta, Booher zaś za groźby karalne.


Lubimy spamerów?


O tym jak "poważani" są spamerzy mogą swiadczyć dość szokujące wyniki nieco subiektywnej ankiety przeprowadzonej przez "New York Times" dwa lata temu. Już wtedy większość Amerykanow odpowiedziała, że woli aby jego sąsiadem byl Meksykanin (jedna z najbardziej pogardzanych tam nacji), złodziej, a nawet morderca - niż spamer. Bardziej niepożadanym od spamera sąsiadem był jedynie pedofil.

Pierwsze wyroki na spamerów - zarówno na świecie jak i w Polsce - pokazały, że spamerzy lubiani nie są. Ich skazanie bowiem nie wywołało żadnych kontrowersji (choć już przy wyrokach na piratów komputerowych czy cyberwłamywaczy podnoszą się głosy protestu). Spamerzy jednak to osoby, po ktorych wszystko splywa. Na dodatek - w miarę wprowadzania antyspamerskiego prawa zaczynają stosować sztuczki pozwalające im obejść to prawo. W USA mogą mnie wsadzić za spam? To przeniosę się na serwery w kraju, gdzie mi nic nie zrobią (na przykład do Rosji). Powstają nowe, coraz bardziej efektywne filtry? To kupię taki program i opracuję taka metodę wysyłania poczty, aby oglupić ten filtr.

Jedynymi osonbami, ktore są zadowolone ze spamu (oczywiście oprócz spamerów, którym taka masowo rozsyłana poczta przynosi wymierne korzyści) jest kilkuset wloskich bezrobotnych z Genui. Tamtejsze wladze nie mogąc dotrzeć ze swoim programem robót publicznych do potrzebujących pracy - po nieudanych kampaniach telewizyjno-prasowych - postanowiły rozesłać informację w formie SMS-ów. I dopiero to chwyciło. Są i tacy, którzy uważają spam za sztukę!.Jednak to wyjątki, który potwierdza regułę. Zdecydowana większość internautów i komórkowców spamu nie lubi.


Jak się bronić?


Walka ze spamerami jest trudna, mozna jednak częściowo obronić się przed spamem? Jak? Najskuteczniejszymi metodami są sposoby najprostsze. Na przykład: po otrzymaniu takiej nie zamowionej informacji - po prostu odpowiednią opcją w programie pocztowym blokujemy takiego nadawcę. I mamy chwilowo spokój - aż do momentu, gdy spamer zorientuje się i zacznie wysyłać swój "towar" z innego adresu pocztowego.

W szczególnie uporczywych przypadkach można postraszyć nadawcę grożąc mu że podamy go do sądu. Na większość spamerów to podziala. W końcu takiego "nerwowego" klienta można zastąpić setką innych, a po co stwarzac sobie kłopoty? Jeśli jednak spamer jest uparty - można rzeczywiście zgłosić fakt otrzymywania takich e-maili prawnikowi. Od lipca 2003 bowiem także i w Polsce jest to przestępstwem.

.

Jesli jednak nawet droga prawna nie da rezultatu - wówczas wystarczy zmienić adres pocztowy - najlepiej na jakiś niezbyt standardowy - trudny do wygenerowania i przekazać nowy adres tylko tym, z którymi chcemy mieć kontakt. Na jakiś czas to na pewno pomoże.

Należy także unikać podawania swojego e-maila wszędzie gdzie popadnie (np. na listach dyskusyjnych). Nie jest to trudne - większość takich list wprawdzie wymaga podania takich danych przy rejestracji, ale ich nie weryfikuje. W ten sposób ograniczymy spamerowi dostęp do naszych danych do minimum.

Nalezy natomiast uważać przy instalacji oprogramowania antyspamowego. Może się bowiem okazać, że zainstalowaliśmy "konia trojańskiego", który wprawdzie założy nam filtr na dotychczasowych spamerów, ale jednoczesnie... wyśle nasze dane do autora programu, który albo sam jest spamerem, albo przekaże dane dalej. Zatem - instalujmy tylko filtry pobrane ze źródeł, które dobrze znamy, do których mamy zaufanie, i które podają inne swoje dane kontaktowe niż tylko adres e-mail czy adres WWW (np. adres pocztowy, czy telefon). W razie problemow bowiem będziemy wiedzieli gdzie można zglaszać ewentualne pretensje.

Być może niektórym problem wyda się wyolbrzymiony. W końcu spam to nie wirus - bo nie niszczy niczego na dysku. Niemniej skala tego zjawiska jest znacznie większa niż wirusy, a na dodatek ciągle rośnie. Mogą o tym powiedzieć ci, którzy już padli ofiarą spamu. Każdy natomiast może mieć swoje zdanie i wypowiedzieć się, czy spam mu przeszkadza czy nie. Takze i spamerzy ;). A może macie jakieś własne sposoby na walkę ze spamem, o których nie napisałem? Jeśli tak - to podzielcie się z innymi. Zapraszam do dyskusji.

((C)INTERIA.PL, 2004)

Dowiedz się więcej na temat: zalane | skrzynki | procent | Wirusy | firmy | USA | spam
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy