LOL, OMG i dziwny słownik rodem z SMS-ów

SMS-y oraz komunikatory nieustannie zmieniają sposób, w jaki rozmawiamy. Smartfony nie tylko dosłownie zastąpiły słowniki oraz encyklopedie, ale także regularnie wprowadzają do naszego języka coraz to nowsze terminy. Czy to dobrze?


"IMHO U R GR8" -
na pierwszy rzut oka to przypadkowe znaki, które nie mają żadnego znaczenia. Co zaskakujące, ten z pozoru nic nieznaczący ciąg liter i cyfr można przetłumaczyć jako: "Według mojej skromnej opinii jesteś świetny" (ang. In my humble opinion you are great). Technologia popycha do przodu nie tylko świat, ale i język, którym posługujemy się na co dzień. Dzisiaj, kiedy jedną z głównych form komunikacji jest pisanie krótkich wiadomości tekstowych, dynamicznie rozwija się język SMS-ów.

SMS-ujemy na potęgę

Reklama

Steven Roger Fischer, były dyrektor Institute of Polynesian Languages and Literatures w Auckland, w swojej książce "A History of Writing" oszacował, że w XIII wieku tylko promil ludzi w Europie pracował w skryptorium, czyli odpowiedniku późniejszej drukarni. Dzisiaj, takie skryptorium prawie każdy nosi w swojej kieszeni. Chodzi tu oczywiście o telefony komórkowe oraz smartfony, za pośrednictwem których można kontaktować się z drugą osobą. Najlepiej zrobić to w sposób szybki, zwięzły i zawierający tylko najpotrzebniejsze informacje. Trudno wyobrazić sobie lepsze narzędzie do takiej komunikacji, niż krótka wiadomość tekstowa, czyli SMS. Ta forma porozumiewania się szturmem wdarła się do serc i telefonów Polaków, którzy od wielu lat należą do jednych z najchętniej esemesujących narodów na świecie - tłumaczy Marcin Papiński, dyrektor ds. rozwoju, Infobip..

Według raportu o stanie rynku telekomunikacyjnego w Polsce w 2013 roku, sporządzonego przez Urząd Komunikacji Elektronicznej, pod względem wskaźnika średniej liczby wysłanych SMS-ów, Polska znalazła się powyżej średniej dla wybranych państw UE. Przeciętny użytkownik w kraju wysłał 1014 wiadomości, wobec średniej dla wybranych krajów UE - 956. W sumie, w ubiegłym roku Polacy wysłali aż 52,2 mld SMS-ów, co oznacza co prawda spadek liczby wiadomości o 0,9 proc. w stosunku do poprzedniego roku, ale wciąż pokazuje ogromne zainteresowanie taką formą komunikacji w naszym kraju.

Skąd wzięły się skróty i emotikony?

Z przytoczonych wyżej danych widać, że SMS-ów wysyłamy bardzo dużo. Co prawda nie dysponujemy informacjami, w ilu wiadomościach używane są skróty i emotikony, ale można przyjąć, że takie znaki znajdują się w wielu SMS-ach.  Ich popularność wynika stąd, że używając skrótów i emotikon możemy w bardzo zwięzły sposób przekazać dużo informacji. Takie zabiegi pozwalają również zaoszczędzić czas oraz pieniądze. Krótkie słowa takie jak LOL (ang. laughing out loud - śmieję się na głos) oraz OMG (ang. Oh My God - o mój Boże) to zwane po angielsku "initialisms", co po spolszczeniu brzmiałoby jak inicjalizmy. Błędne jest utożsamianie ich głównie z młodym pokoleniem. Skrót OMG pojawił się już w liście napisanym w 1917 roku, LOL zaś, po raz pierwszy użyty został w 1960 roku, znacząc pierwotnie "mała, stara pani" (ang. Little Old Lady).

Emotikona to złożony ze znaków tekstowych wyraz nastroju, najczęściej przedstawia symboliczny ludzki grymas twarzy. Znaczek : - ) został użyty po raz pierwszy 19 września 1982 roku przez profesora Scotta Fahlmana z Carnegie Mellon University w Pittsburghu. W historii emotikon obecny jest także polski akcent. Już pod koniec XIX wieku, wybitny poeta i eseista Tadeusz Boy-Żeleński w swoich felietonach wyraził potrzebę wzbogacenia polskiej pisowni znakiem, który wyrażałby stan emocjonalny bardziej skrótowo niż słowo. Sam zaproponował taki znak, nazywając go "perskim okiem" i umieszczając go na końcu pierwszej i ostatniej zwrotki wiersza "Piosenka wzruszająca".

Język SMS-ów w słowniku i literaturze

O globalnej popularności skrótów i emotikonek używanych w wiadomościach tekstowych  świadczyć może fakt, że w 2011 roku, słowa, które do niedawna funkcjonowały wyłącznie w języku potocznym, takie jak FYI (ang. for your information - dla twojej informacji, czy przytoczone już wcześniej LOL oraz OMG formalnie trafiły do jednego z najważniejszych słowników anglojęzycznych na świecie, Oxford English Dictionary. W OED umieszczony został także symbol "<3". Jest to zapis oznaczający serce. Greame Diamond, redaktor naczelny Nowego Oxfordzkiego Słownika wyjaśnił, że z uwagi na częstotliwość użytkowania, określenia te można uznać za słowa oficjalne i stosować je zarówno w mowie jak i druku.

Wydawać by się mogło, że obecność przytoczonych powyżej skrótów w prestiżowym słowniku to już nadużycie. Osoby, które nie akceptują takiej formy komunikacji mogą czuć się jeszcze bardziej zawiedzione, gdyż zabieg używania skrótów i emotikonek używany jest już w literaturze i to tej uznawanej za arcydzieła. W lutym 2013 roku do zbiorów Biblioteki Kongresu Stanów Zjednoczonych trafił nietypowy przekład "Moby Dicka" Hermana Melville’a. Książka nosi tytuł "Emoji Dick" i jest pierwszym w historii przekładem dzieła literatury pięknej na język emotikonów. Pomysłodawcą projektu jest Fred Benenson, który do tłumaczenia zaprosił 83 osoby biegłe w posługiwaniu się taką formą języka.

"Wiec wciaz był sprawca wielu ciaz"

Do polskiego języka SMS-owego wkradło się dużo skrótów pochodzenia obcego, wywodzących się zwłaszcza z języka angielskiego. W języku tym istnieje wiele słów i liter alfabetu, które mają jednakowe brzmienie, np. CU (ang. see you - do zobaczenia), co znacznie ułatwia tworzenie skrótów.

Oprócz używania takiej formy języka, Polacy coraz częściej zapominają o zachowaniu polskich znaków w wiadomościach. Według badań ARC Rynek i Opinia, aż 63 proc. Polaków nie zawsze dba o poprawność językową. Pomimo przyznania, że znaki diakrytyczne są jedną z najbardziej charakterystycznych cech języka polskiego, ponad połowa z przytoczonych już 63 proc. przyznaje, że nie stosuje ich pisząc maila lub SMS-a. Według 53 proc. badanych, dzięki takiemu zabiegowi wiadomości pisze się zdecydowanie szybciej, 41 proc. ankietowanych twierdzi, że w wiadomościach nie da się zastosować polskich znaków. Powołując się na ten sam raport, co drugi SMS w kraju wysyłany jest bez polskich znaków - dodaje Marcin Papiński z firmy Infobip.

Warto przytoczyć w tym miejscu ogólnokrajową kampanię "Język polski jest ą-ę", która odbyła się  21 lutego 2013 roku. Akcja wspierana była m.in. przez prof. Jerzego Bralczyka, Henryka Sawkę i Jacka Bryndala. W ramach tego wydarzenia z polskich gazet, portali internetowych, stacji telewizyjnych i radiowych zniknęły polskie znaki. Zabieg ten miał na celu pokazanie jak śmieszny i czasami niezrozumiały staje się język polski pozbawiony swoich cech charakterystycznych oraz zachęcenie społeczeństwa do używania polskich znaków w każdej wiadomości SMS-owej.  

Czy SMS-y i komunikatory są zagrożeniem dla "czystości" języka polskiego? Chcemy poznać wasze zdanie w komentarzach.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: sms | komórki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy