Za jakie treści zapłacimy w sieci?

Cechą internetu pozostaje nieodpłatność - nawet jeśli na jednej stronie coś jest płatne, to zawsze można znaleźć to gdzie indziej za darmo. Z tego powodu gotowość płacenia za treści w internecie jest bardzo ograniczona - pokazuje raport PanMedia Western.

Osoby intensywniej korzystające w sieci wykazują mniejszą skłonność do płacenia za pochodzące z niej dane. Zdecydowanie lepiej orientują się bowiem w tym, jak dotrzeć do informacji bez konieczności opłat. Poza tym uważają, że większość treści w sieci powstaje dzięki wymianie społecznej i dwukierunkowemu przepływowi informacji - sami użytkownicy tworzą lub współtworzą treść a więc mają znaczny wpływ na to jak wygląda i co zawiera dziś internet - dlatego uważają, że nie powinni ponosić żadnych opłat za korzystanie z sieci, a zwłaszcza ze stron i portali, na których sami bezinteresownie dzielą się informacjami (fora, portale społecznościowe, mini fora na portalach informacyjnych itd. ).

Reklama

Oznacza to, że jakiekolwiek opłaty muszą dawać korzyść niedostępną za darmo (np. możliwość eksportowania plików czy synchronizacji z telefonem itd.). Im mniejsze opłaty, tym większa szansa , że z tego skorzystają zamiast szukać darmowego - choć nielegalnego - pliku do ściągnięcia

Wiele osób podejrzewa, że darmowe treści na stronach gazet póki co występują "na wabia" - wydawcy udostępniają część artykułów za darmo, żeby przyzwyczaić ludzi do czytania. Część badanych nie wyklucza, że w niedalekiej przyszłości nastąpi zmowa wydawców i wszyscy wprowadzą odpłatność za korzystanie ze swych portali . Część osób - czytających prasę w internecie lub /i wydania papierowe - akceptuje taki rozwój wydarzeń, bo zakładają, że każdy musi na czymś zarabiać .

Badani użytkownicy gotowi są płacić za to co niedostępne jest za darmo (np. gry na komórkę), to co jest odpłatne od dawna i nie ma możliwości ominięcia opłaty (np. wystawienie aukcji na Allegro), za tanią kategorię produktów nieposiadających wartości użytecznej ale pozwalającej na zaistnienie w sieci (gadżety i aplikacje na portalach społecznościowych) oraz za to czego sami nie potrafią znaleźć za darmo (np. muzykę)

Badani nie zapłacą za informacje niebranżowe, niespecjalistyczne, takie które nie są im niezbędne na co dzień czy w pracy, za dostęp do stron i portali, które funkcjonują w oparciu o budowanie relacji społecznych i wymianę informacji między ludźmi, za aplikacje, które do tej pory były za darmo (e-mail, komunikatory), za pliki, które można mieć za darmo z różnych źródeł w sieci (muzyka, filmy).

Nielegalne ściąganie muzyki i filmów z internetu w dalszym ciągu nie uchodzi za przestępstwo w społeczeństwie, wciąż nie ma społecznej kontroli w postaci potępienia takiego działania - jest to norma wśród internautów a o zachowaniu takim można mówić wprost, bez konsekwencji ostracyzmu, choć z niepokojem o konsekwencje prawne (czy nie będzie grzywny)

Choć generalnie badani nie chcą płacić za pojedyncze filmy czy muzykę ściągniętą z internetu, część z nich (osoby intensywniej korzystający w sieci) płaci za dostęp do torrentów czy Rapidshare, z których nielegalnie można ściągnąć pliki. Oznacza to, że skłonni są płacić za dostęp do bazy danych zawierających muzykę i filmy - ale jeśli w ramach jednorazowej opłaty przez określony czas (najczęściej miesiąc) mogą łatwo ściągać na twardy dysk dowolną ilość plików. Mogą także płacić pod warunkiem, że opłaty są na tyle symboliczne, że taniej jest zapłacić niż tracić czas na poszukiwanie sposobu ściągnięcia czegoś zupełnie za darmo.

Wzrasta natomiast rola komentarzy na forach internetowych, testów produktu wykonanych przez innych. Ludzie przed zakupem chętnie posiłkują się komentarzami prywatnych osób na forach i portalach - liczy się opinia o produkcie ale także o miejscu, w którym został kupiony.

Media2
Dowiedz się więcej na temat: sieci | operatorzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy