Walka z piractwem po francusku

Francuscy internauci ściągający pliki naruszające prawa autorskie mogą mieć problemy. Jeśli nie przestaną łamać prawa - zostaną odcięci od sieci.

Prezydent Francji Nicolas Sarkozy podpisał specjalne porozumienie między rządem, dostawcami internetu i branżą audio-wideo. Dzięki takiemu rozwiązaniu internauci ściągający z sieci nie będą już mogli czuć się bezkarnie - podaje serwis DigiTimes.

Dostawcy będą informować mailem osoby ściągające pliki o groźbie odcięcia internetu. W razie niedostosowania się (zaprzestania procederu ściągania) - internauta może pożegnać się z siecią. Nie wiadomo jeszcze ile ostrzeżeń przysługuje internaucie. Prawdopodobnie storna prawna takiego działania będzie konsultowana z rzeczoznawcą nadzorowanym przez sędziego.

Reklama

Porozumienie działa także w drugą stronę, wymagając od producentów audio-wideo większego zaangażowania w sferze internetu. Producenci m.in. zobowiązali się do rozpowszechniania swoich produkcji drogą cyfrową.

Takie niecodzienne rozwiązanie jest spowodowane coraz wyższym poziomem piractwa we Francji. Na podobny pomysł wpadło Australijskie Stowarzyszenie Przemysłu Muzycznego ARIA - w projekcie walki z piractwem zaproponowano wyłączanie internetu osobom naruszającym prawa autorskie. Zdaniem ARIA usługi dostarczane przez internetowych providerów są wykorzystywane są do nielegalnych działań - dlatego konieczna jest pomoc w walce ze ściągającymi. Australijskie firmy zajmujące się usługami internetowymi nie są zadowolone z takiego obrotu spraw. Francuzi najwyraźniej nie mieli wyboru.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: pliki | internauci | prawa autorskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy