Trojan wykrada Polakom hasła zapisane w przeglądarkach!

Eksperci z firmy antywirusowej Eset opublikowali raport zawierający listę zagrożeń, które w lutym br. najczęściej infekowały komputery użytkowników na całym globie. Analitycy zagrożeń zwrócili uwagę na konia trojańskiego Win32/PSW.Fareit, który w ostatnim tygodniu lutego był wyjątkowo aktywny na terenie Polski.


PSW.Fareit można przyrównać do kieszonkowca - jego głównym zadaniem jest kradzież loginów i haseł zapisanych w ponad 100 różnych programach, a następnie niezauważone "ulotnienie się" z zainfekowanej maszyny. Win32/PSW.Fareit szczególnie aktywny okazał się 27 lutego - wtedy to nawet co dziesiąta infekcja w Polsce, zidentyfikowana przez laboratorium, była spowodowana właśnie przez tego konia trojańskiego. 

Zagrożenie rozprzestrzenia się w sieci za pośrednictwem załączników do poczty elektronicznej. Po przeniknięciu do komputera użytkownika Win32/PSW.Fareit tworzy w rejestrze kilka wpisów i jeden plik, który chwilę potem uruchamia. Od tego momentu zagrożenie błyskawicznie identyfikuje i wykrada informacje o systemie operacyjnym i jego ustawieniach, a także loginy i hasła, którymi użytkownik identyfikuje się w klientach FTP, przeglądarkach internetowych i aplikacjach przeznaczonych do obsługi poczty elektronicznej.

Reklama

Skradzione dane zagrożenie przesyła do zdalnego komputera i dodatkowo próbuje pobrać kolejne złośliwe programy z określonych adresów HTTP. Po wszystkim koń trojański samodzielnie usuwa się z systemu. Najpopularniejsze aplikacje, z których Win32/PSW.Fareit wykrada loginy i hasła użytkownika to: Bat! Email Client, Google Chrome, FileZilla, Internet Explorer, Microsoft Outlook, Mozilla Firefox, Mozilla Thunderbird, Opera, Total Commander, Windows Live Mail, WinSCP.

"Ze względu na wygodę wiele osób zapisuje swoje hasła w przeglądarce internetowej czy kliencie pocztowym. Niestety wygoda nie zawsze idzie w parze z bezpieczeństwem. Zapisane hasła mogą zostać z łatwością wykradzione przez złośliwe oprogramowanie. Mogą zostać również użyte, w mniej lub bardziej żartobliwy sposób, przez znajomych, którym użyczamy laptopa. Dlatego jedynym słusznym miejscem do przechowywania haseł powinna być nasza pamięć - zwraca uwagę Kamil Sadkowski, analityk zagrożeń z krakowskiego laboratorium antywirusowego Eset.

Niestety, nawet postępowanie zgodnie z radą eksperta nie jest w stanie uchronić przed skutkami działania keyloggerów, czyli aplikacji, które rejestrują znaki jakie użytkownik wprowadza za pośrednictwem klawiatury, logując się np. do konta na Facebooku. Tu z pomocą może przyjść wyłącznie wyspecjalizowane oprogramowanie antywirusowe, które przechwyci i unieszkodliwi zagrożenie, zanim wyrządzi ono użytkownikowi szkodę.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy