Start-upy - co sprawia, że upadają?

Ignorowanie znaczenia marketingu, zaniedbywanie analizy rynku i preferencji konsumentów, a także udział w kilku równoległych projektach - to według uczestników pierwszej polskiej edycji Startup Funeral najczęstsze powody niepowodzenia start-upów.

Pierwsze w Polsce wydarzenie z serii Startup Funeral społeczność TechHub zorganizowała w Campus Warsaw. Twórcy start-upów przedstawili historie realizowanych w przeszłości projektów biznesowych, które w wyniku błędnej strategii lub zaniedbań, nie odniosły sukcesu rynkowego. Startup Funeral, zorganizowane po raz pierwszy w Londynie w 2014 r., funkcjonuje jako platforma wymiany doświadczeń oraz inspiracji dla środowiska start-upowego.

Swoje historie w ramach pierwszej edycji Startup Funeral zaprezentowało trzech prelegentów, którzy po około roku zdecydowali się zawiesić funkcjonowanie swoich start-upów.

Reklama

Kamil Stanuch założył w 2013 r. platformę Nearbox, która miała być odpowiednikiem Twittera stworzonym z myślą o komunikacji na skalę lokalną. Rok po uruchomieniu z usługi korzystało niecałe 2 tys. użytkowników, co doprowadziło do jej zamknięcia.

"Chcieliśmy dostarczyć użytkownikom narzędzie do lokalnej komunikacji prowadzonej w oparciu o fizyczne lokalizacje - każdy budynek, lokal, urząd opisywany był jako fizyczna skrzynka odbiorcza. Była to nasza modyfikacja rozwiązania hashtagów z sukcesem stosowana m.in. przez Twittera" - opowiada podczas wydarzenia Stanuch.

"Popełniliśmy wiele błędów - zbudowaliśmy narzędzie, które wydawało nam się ciekawe i dopiero potem poszukiwaliśmy pól dla jego stosowania. Zupełnie zignorowaliśmy także marketing, komunikację produktu i doświadczenie użytkownika. Nikt z nas nie był także ekspertem UX. Za wszelką cenę chcieliśmy zbudować produkt konsumencki, nie mając doświadczenia na tym rynku" - dodaje Stanuch.

"Nikogo nie interesuje komunikacja w skali lokalnej, która odbywałaby się w sieci. Przecież, jeśli wszyscy znajdujemy się w tym samym budynku, możemy po prostu ze sobą porozmawiać. Zakładając Nearbox, zupełnie zignorowaliśmy ten fakt" - wskazuje przedsiębiorca.

Prelegent przyznał, że doświadczenie zdobyte podczas pracy nad Nearbox pozwoliło mu uniknąć popełnienia wielu błędów na etapie zakładania kolejnych firm - Sigmapoint Mobile Development oraz KoalaMetrics - które funkcjonują do dziś.

Adam Przymusiała z kilkuosobowym zespołem założył w 2013 r. start-up, który miał odpowiadać na potrzeby właścicieli psów. PetPetum pozwalało na subskrypcyjną usługę zakupu karmy w sieci oraz jej dostarczenie pod wskazany adres. Zaawansowany algorytm szacował spożycie karmy, porównywał ceny i automatycznie generował kolejne zamówienia.

"Pierwszą przeszkodą był zaproponowany sposób płatności. W 2013 r. klienci obawiali się wykorzystywać karty do płatności w sieci. Na tym etapie traciliśmy nawet kilkadziesiąt procent zainteresowanych. Zignorowaliśmy także potencjał skutecznego marketingu, za bardzo skupiliśmy się na dopieszczaniu narzędzia, zbyt mało uwagi poświęcając na jego reklamę" - mówi Przymusiała.

"Dziś wybrałbym zapewne inną branżę - po kilku miesiącach okazało się, że nasza marża wynosiła ok. 3 proc., co nie gwarantowało szybkiego zwrotu inwestycji. Za dużo uwagi poświęcaliśmy także rozwojowi naszego studia deweloperskiego" - wyjaśnia przedsiębiorca.

Przymusiała nadal kieruje Binar::Apps, dla którego zdecydował się zawiesić projekt PetPetum. Łódzkie studio deweloperskie zatrudnia dziś 30 osób, zrealizowało już kilkadziesiąt projektów dla klientów z Polski i zagranicy.

Spotkanie zakończyło wystąpienie Pawła Dylewskiego, jednego ze wspólników w start-upie neembe. Firma zajmuje się tworzeniem oprogramowania oraz urządzeń dla inteligentnego domu - zwłaszcza segmentem zasilania oraz systemów bezpieczeństwa. Start-up znajduje się obecnie w hibernacji.

"Chcieliśmy zbudować tani ekosystem smart house, który konkurowałby z obecnymi na rynku rozwiązaniami. Skupiliśmy się jednak na stronie sprzętowej i w zasadzie po dziś dzień nie potrafimy jasno wyjaśnić, jakie korzyści przyniosłoby użytkownikom korzystanie akurat z naszych rozwiązań. Stworzyliśmy produkt według oczekiwań inwestorów, a nie klientów" - opowiada Dylewski.

"Zignorowaliśmy marketing i rozpoznanie rynku. Każdy z nas prowadzi także inne firmy, co utrudnia skoncentrowanie się tylko na tym projekcie. Uważam, że posiadamy świetny produkt, jednak musimy skupić się na jego rozwoju i nadaniu całemu przedsięwzięciu odpowiedniej rangi i formy" - podsumowuje przedsiębiorca.

Według raportu pt. "Startup Genome Report Extra on Premature Scaling" opracowanego przez badaczy z Uniwersytetu Stanforda i Berkeley, w ciągu pierwszych trzech lat funkcjonowania upada nawet 92 proc. start-upów. Wśród głównych przyczyn niepowodzenia młodych przedsiębiorstw autorzy wymieniają m.in. zbyt szybki rozwój - jeszcze przed wypracowaniem modelu biznesowego, brak właściwej alokacji zasobów start-upu oraz rozpoznania rynku. Raport powstał na podstawie analizy 3,2 tys. firm z branży internetowej.

TechHub jest międzynarodową społecznością, która wspiera rozwój start-upów, oferując m.in. przestrzenie biurowe, szkolenia, warsztaty, networking. Organizacja posiada oddziały w Londynie, Rydze, Warszawie, Bukareszcie, Madrycie i Bangalore. TechHub współpracuje globalnie z firmą Google.

łum/ jbr/

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy