Slender Man - mroczny mit internetu

Po internecie krąży kolejna miejska legenda - historia mężczyzny bez twarzy, który porywa dzieci. To Slender Man. I chociaż jest fikcyjny, warto na niego uważać.

Dwie nastolatki z Wisconsin zwabiły swoją koleżankę z klasy do lasu i 19 razy dźgnęły nożem. W Hrabstwie Hamilton 13-letnia córka zaatakowała nożem kuchennym swoją matkę. Co łączy oba te tragiczne, ale niestety, jak najbardziej realne zajścia (więcej informacji tutaj)? Fikcyjna postać o nazwie Slender Man, internetowy mit, który trafił do kolektywnej świadomości, podobnie jak wilkołaki, wampiry i inne zmyślone potwory.

Reklama

Wytwór internetu

W przeciwieństwie do legend o wilkołakach i opowiadaniach z kolejna inkarnacją Draculi, historię Slender Mana można opisać w kilku zdaniach. Niczym większość internetowych memów, przerażająca postać wysokiego, elegancko ubranego mężczyzny bez twarzy pojawiła się na forum internetowym. W tym przypadku - na forum Something Awful. Historia podobna do wielu - ktoś do dokleił do starego zdjęcia ledwo widoczną postać (Slender Man), a także sfabrykował historię o tym, że tajemniczy mężczyzna porywa dzieci.  Resztą zajęli się internauci, rozbudowując całe opowiadanie. Liczba porwanych dzieci wzrosła, osoby zajmujące się tą sprawą "zaginęły" w tajemniczych okolicznościach. Dowody spłonęły, policja nie chce o tym rozmawiać, media nie chcą o tym pisać.  Temat zaczął robić się coraz bardziej popularny.

Z czasem Slender Man wydostał się poza internet. W różnych miastach na świecie można znaleźć rysunki z jego podobieństwem, historię przetłumaczono na kolejne języki.  Niektórzy zaczęli się za niego przebierać na Halloween lub z innych okazji. Nie ma w tym żadnej agendy czy logiki - tak po prostu działa sieć. Pojawia się popularny, ale nadal niszowy temat, i ktoś go podchwytuje. Podobnie jak inne popularne memy. Ponieważ Slender Man został stworzony "przez nikogo", a co za tym idzie, nie potrzeba licencji, aby korzystać z jego wizerunku, w 2012 roku trafił on do gry komputerowej. YouTube pękał w szwach o "filmów dokumentalnych" ze Slender Manem. Został on nawet wykorzystany w jednym z youtube’owych dowcipów SA Wardęgi. Tak naprawdę, to moda na tę postać zaczęła mijać. Do czasu dramatycznych wydarzeń z USA.

Obalanie mitu

Postać Slender Mana można zatem wrzucić do ogólnego zbioru bohaterów filmowych horrorów, mrocznych gier komputerowych, muzyki z elementami odnoszącymi się do pogaństwa czy mrożących krew w żyłach opowiadań. To po prostu fikcja. Stworzona przez ludzi, i podobnie jak w przypadku innych mitycznych lub współczesnych antybohaterów, przez innych ludzi traktowana, jako coś zabawnego, interesującego lub fascynującego. A co za tym idzie - powstaje wokół niego kult. Może nikomu niepotrzebny, ale wampiry i wilkołaki, z racjonalnego punktu widzenia, także nie powinny mieć oddanych wielbicieli. A jednak mają.

Mimo wszystko rodzice, starsze rodzeństwo i rodzina, powinna wiedzieć, że istnieje taka fikcyjna postać jak Slender Man. I jeśli pojawi się ona na komputerze lub na smartfonie naszego dziecka lub młodszego barata/siostry, warto im wytłumaczyć, że to taka sama straszna bajka, jak każda inna. My wiemy, że to nieprawda, ale bardzo młodzi ludzie są w stanie uwierzyć w wiele sfabrykowanych faktów, jakie nieustannie tworzy społeczność internetu. Trzeba zatem powiedzieć im, czym naprawdę jest Slender Man i jemu podobni. Niczym.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy