P2P to nie przestępstwo

Aby uznać, że osoba dopuściła się naruszenia praw autorskich nie wystarczy udowodnić, że umieściła ona plik w sieci P2P. Trzeba dodatkowo dowieść, że plik ten był udostępniony w celu nielegalnej dystrybucji - orzekł sąd w Nowym Jorku. Takie stanowisko może wpłynąć na procesy przeciwko internautom korzystającym z P2P.

Bardzo interesującą decyzję wydał sędzia okręgowy Kenneth M. Karas w sprawie w której pozwaną była Denise Barker. Ponieważ sędziowie nowojorscy uważani są za znawców w dziedzinie prawa autorskiego, decyzja może mieć wpływ na wszystkie inne procesy wszczynane przez organizację RIAA. Z czasem może mieć również wpływ na Europę, która nierzadko inspiruje się pomysłami z USA.

O pozwie przeciwko Denise Barker było już głośno w przeszłości. Organizacja Electronic Frontier Foundation wystosowała w tej sprawie amicus curiae, czyli pismo mające na celu zwrócenie sądowi uwagi na argumenty, które mógłby być niedostatecznie reprezentowane przez strony postępowania.

Reklama

EFF w piśmie zaznaczyła, że nie można każdego rodzaju udostępniania materiałów nazywać "dystrybucją", a Denise Barker była oskarżona właśnie o naruszenie prawa posiadaczy praw autorskich do wyłącznej dystrybucji. Potem w tej samej sprawie interweniowała administracja Busha twierdząc, że argumenty EFF są mylące.

W przeszłości organizacja RIAA oskarżała już użytkowników P2P o naruszenie praw autorskich poprzez udostępnienie pliku do pobrania. Jednym z przykładów może być słynny proces Jammie Thomas, w wyniku którego sąd nakazał zapłacić pozwanej 222 tys. dolarów odszkodowania za udostępnienie 24 utworów.

W związku z założeniem, że samo udostępnienie plików jest naruszeniem praw autorskich, RIAA musiała udowodnić jedynie fakt udostępnienia tych plików, co jest o wiele łatwiejsze od udowodnienia, że np. zostały one nielegalnie skopiowane.

Założenie, że samo udostępnienie plików w sieci P2P jest przestępstwem niesie z sobą szereg niebezpieczeństw i chodzi nie tylko o większą lub mniejszą łatwość udowodnienia winy. Declan MCCullagh - bloger piszący dla serwisu CNET - poważnie zastanawiał się nad tym, czy osoba, która przez przypadek (z powodu braku wiedzy) udostępni zasoby swojego komputera innym osobom może być oskarżona przez RIAA i skazana na 222 tys. dolarów odszkodowania? Czy osoba z niezałatanym systemem w którym istnieje luka dająca dostęp do zasobów również może być skazana?

Zarówno sprawa Denise Barker jak i Jammie Thomas będą miały swój dalszy ciąg w sądach wyższej instancji. Jeśli chodzi o sprawę Barker sąd zaznaczył, że "oferowanie pliku do dystrybucji" może być uznane za naruszenie prawa do wyłącznej dystrybucji pliku. RIAA powinna więc inaczej sformułować swój pozew. Samo "udostępnianie pliku" to jednak zbyt mało.

Źródło: Dziennik Internautów
Dowiedz się więcej na temat: udostępnienie | przestępstwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy