Najbardziej niecodzienne cyberataki

​Działalność cyberprzestępców nie zawsze musi być ukierunkowana na kradzież pieniędzy, danych czy haseł. Niektórzy z nich swoją działalność wykorzystują do realizowania działań propagandowych lub do robienia żartów - nie dla wszystkich śmiesznych.

Film dla dorosłych  na elektronicznym billboardzie

Do niecodziennej sytuacji doszło w Auckland, w Nowej Zelandii. Hakerzy złamali zabezpieczenia sklepu z odzieżą sportową i uzyskali dostęp do znajdujących się w jego witrynie ekranów, wyświetlających reklamy. Przez kilka godzin transmitowali na przejętych ekranach... filmy pornograficzne. Ten sam typ ataku miał miejsce w Dżakarcie, w której indonezyjscy hakerzy postanowili złamać zabezpieczenia miejskiego billboardu, znajdującego się naprzeciwko ratusza. Żartownisie postanowili wykorzystać nośnik reklamowy do projekcji japońskiego filmu pornograficznego. Po 5 minutach od przejęcia ekranu udało się go wyłączyć i zakończyć emisję niestosownego wideo.

Reklama

Przerwana transmisja Eurowizji

"Ostrzeżenie: ryzyko ataku rakietowego, prosimy schronić się", "Izrael nie jest bezpieczny. Zobaczycie!" - takie komunikaty mogli zobaczyć widzowie transmisji online półfinałów Eurowizji, odbywających się w Tel Awiwie. Strona internetowa organizatora konkursu na kilka minut została przejęta najprawdopodobniej przez palestyńskich hakerów. Według informacji uzyskanych przez portal rt.com, atak miał podłoże polityczne i był związany z ostatnią falą przemocy pomiędzy Izraelem a Palestyną. W efekcie ostatnich konfliktów zginęło co najmniej 25 Palestyńczyków oraz czterech Izraelczyków.

Godzilla atakuje

Im więcej urządzeń jest połączonych ze sobą, tym większa jest szansa na zhakowanie części z nich. Tak było w przypadku elektronicznego billboardu w San Francisco, który został przejęty przez hakerów. Wyświetlili na nim napis "Godzilla atakuje - zawróć!". Na szczęście, do żadnego wypadku z udziałem potwora z komiksów nie doszło.

Atak rakietowy na miasto

Ta historia na długo pozostanie w pamięci rodziny Lyonsów z Północnej Kalifornii. Domownicy w styczniu tego roku nagle usłyszeli, że ich kamera do monitoringu domu emituje ostrzeżenie o ataku rakietowym na ich miasto. Wpadli w panikę, myśleli, że "to koniec". Okazało się jednak, że całość była spreparowanym przez dowcipnego hakera fałszywym alarmem.

Ransom, czyli pokaż się nago

Niektórym cyberprzestępcom zależy na wymuszeniu pieniężnego okupu, a niektórym na zobaczeniu swoich ofiar nago. nRansom we wrześniu 2017 roku blokował komputery ofiar i obiecywał ich odblokowanie po przesłaniu dziesięciu fotografii, przedstawiających ofiarę nago. Po zweryfikowaniu przez cyberprzestępcę, czy wysłane zdjęcia należą do konkretnej osoby, cyberprzestępca przesyłał kod, który umożliwiał odblokowanie urządzenia. Co ciekawe, kod odblokowujący był banalnie prosty. Wystarczyło wpisać "12345". Dodatkowo za pomocą menadżera zadań można było zakończyć działanie złośliwego oprogramowania i pozbyć się infekcji. 

Źródło: ESET

INTERIA.PL/informacje prasowe
Dowiedz się więcej na temat: cyberbezpieczeństwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy