Microsoft chce usunięcia z Google stron BBC, Wikipedii i rządu USA

Wszystko z powodu podejrzeń o naruszenie praw autorskich. Czyżby BBC zabrało się za rozpowszechnianie pirackich kopii Windowsa? Skądże znowu, ale takie są efekty, jeśli zaprzęgnie się do pracy zbyt dużo algorytmów.

W ciągu ostatniego roku Microsoft poprosił Google o usunięcie 5 milionów stron internetowych z wyników wyszukiwania z powodu naruszenia praw autorskich. Duża część z tych żądań miała oczywiście podstawy, część jednak nie. Pomyłki zdarzają się częściej niż moglibyśmy przypuszczać. Ostatnio Microsoft zażądał od Mountain View cenzury niektórych podstron BBC, CNN, The Huffington Post, TechCrunch, Wikipedii, rządu USA, całego Spotify.com a nawet własnej wyszukiwarki Bing.

Ale czego można się spodziewać, jeśli kandydatów do odstrzału typują algorytmy? Gorzej, że system przyjmowania zgłoszeń Google również jest zautomatyzowany, co prowadzi do tego, że z wyników wyszukiwania znikają czasem strony, które z piractwem nie mają nic wspólnego.

Google ma zabezpieczenia w postaci białych list, dzięki czemu Wikipedia czy strony rządu USA nie znikną z wyników wyszukiwania, ale katalog zaufanych stron jest ograniczony i nie każdy ma tyle szczęścia by się w nim znaleźć.

Problem ochrony praw autorskich" narasta. W efekcie działań dużych firm, które maszynowo stosują się do Digital Millenium Copyright Act, cenzurowana jest spora część internetu a nikt za to nie odpowiada. A z każdym rokiem żądań o usunięcie stron z wyników wyszukiwania będzie więcej...

Reklama

Źródło informacji

gizmodo.pl
Dowiedz się więcej na temat: Google | Microsoft | Wikipedia | BBC
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy