Kto się boi P2P?

Dotychczas ulubionymi przez hakerów ofiarami sieciowych ataków były strony wielkich i nie zawsze lubianych firm informatycznych, jak choćby Microsoftu czy SCO. Tym razem celem ataku stały się serwisy pośredniczące w wymianie plików poprzez p2p - symbol anarchii i wolności w sieci. Niemal równocześnie udało się zatrzymać działanie stron zawierających linki do filmów, seriali czy plików mp3 w sieci BitTorrent.

Technologia sieci BitTorrent przypomina nieco sieć Audiogalaxy. Linki do plików znależć można na stronach www, ale do transferu niezbędny jest klient BitTorrenta, który rozpoczyna pobieranie / wysyłanie pliku od setek osób na całym świecie. Więc mimo iż pliki są współdzielone, jedyną droga dotarcia do nich są serwery www z tzw. trackerami. Zatem zablokowanie najpopularniejszych serwisów BitTorrenta może doprowadzić do załamania całej sieci. Jedna ze stron z trackerami, LokiTorrent, była przez 10 godzin blokowana dzięki skutecznym atakom DDoS. Przez kilka dni niedostępny był najpopularniejszy chyba serwis SuprNova, podobnie jak i strony TorrentSearch czy TVTorrents. Na temat przerw w działaniu sieci nie chcą się wypowiadać ani przedstawiciele serwisów, aniBram Cohen, twórca Torrenta. A to narodziło plotki, że strony z trackerami atakowane są przez walczące z sieciami p2p organizacje ochrony własności intelektualnej.

Reklama
INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy