Kolejne wariactwo Australijczyków

Ustawodawcy z Australii chcą chyba całkowicie zniszczyć Internet na tej pięknej wyspie. Wydali już kilkanaście przepisów ograniczających w mocny sposób internautów. Przedostatnim z nich było "prawo" umożliwiające uwięzienie za forwardowanie cudzych e-maili. Ale, okazuje się, że prawo w Australii nie jest równe dla wszystkich. Jest bowiem grupa osób, które mogą, zdaniem parlamentarzystów australijskich legalnie czytać cudze e-maile.

Ustawodawcy z Australii chcą chyba całkowicie zniszczyć Internet na tej pięknej wyspie. Wydali już kilkanaście przepisów ograniczających w mocny sposób internautów. Przedostatnim z nich było "prawo" umożliwiające uwięzienie za forwardowanie cudzych e-maili. Ale, okazuje się, że prawo w Australii nie jest równe dla wszystkich. Jest bowiem grupa osób, które mogą, zdaniem parlamentarzystów australijskich legalnie czytać cudze e-maile.

Australijski odpowiednik sejmu rozważa bowiem taka zmianę przepisów, by pracodawcy

mogli legalnie czytać pocztę elektroniczną swoich podwładnych. Zwierzchnicy będą mogli monitorować korespondencje swoich pracowników tylko w pewnych sytuacjach - gdy będzie on podejrzany o łamanie prawa, szkodzenie interesom firmy albo będzie się zachowywał w sposób prowadzący do zwolnienia z pracy.

Aby jednak móc czytać cudze listy elektroniczne, trzeba będzie wcześniej otrzymać pozwolenie od specjalnej komisji.

A my narzekamy na naszych posłów i senatorów. Oni przynajmniej (jeszcze) Internetu nie tykają

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: czytać
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama