Internetowe złodziejstwo

Twórcom "krainy wolności" jaka jest Internet na pewno się nie śniło, że będzie on również siedliskiem przestępstw. Tym groźniejszych, że na razie nie istnieją przepisy, które jasno kwalifikowały by takie łamanie prawa. Cyberprzestępcy zatem szaleją.

Twórcom "krainy wolności" jaka jest Internet na pewno się nie śniło, że będzie on również siedliskiem przestępstw. Tym groźniejszych, że na razie nie istnieją przepisy, które jasno  kwalifikowały by takie łamanie prawa. Cyberprzestępcy zatem szaleją.

Począwszy od ataków na serwery, poprzez propagowanie przemocy i zbrodni czy przechwytywanie kart kredytowych, do włamań na tajne konta. Ostatnio nasila się inny rodzaj przestępstw zaprzeczających "rycerskim" zapewnieniom hackerów, że atakują tylko wyzyskiwaczy. Wg "The New York Times", w ubiegłym roku do Social Security Administration (agencja zarządzająca państwowym funduszem emerytalnym) zgłoszono ponad 30 000 skarg na oszustów, posługujących się kradzionymi numerami Social Security, które w USA pełnią rolę najważniejszego identyfikatora osobistego.

Reklama



Mając taki numer można otrzymać kartę kredytową, prawo jazdy, czy zaciągnąć pożyczkę, a potem żyć "na cudzy koszt". Powstały nawet firmy handlujące takimi numerami .

Jedna ze tych firm obiecuje klientom "znaleźć wszystko, co chciałbyś wiedzieć o swoich znajomych, rodzinie, sąsiadach, współpracownikach, a także o swoim szefie".. Inna firma oferuje znalezienie numeru Social Security dowolnej osoby za jedne 49 USD w ciągu najwyżej 24 godzin

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy