Hackerzy grożą elektrowniom

Amerykańskich hackerów zdenerwował kryzys energetyczny panujący od pewnego czasu w Kalifornii. Powtarzające się wyłączenia dopływu energii utrudniają im bowiem "pracę", a także powodują dodatkowe stresy (np. wtedy, gdy okazuje się, że serwis na który chcą się włamać jest akurat nieczynny, gdyż wyłączono prąd). Postanowili zatem wziąć sprawę w swoje ręce i zaatakowali centralny system komputerowy sterujący dopływem energii (California Independent System Operator).

Amerykańskich hackerów zdenerwował kryzys energetyczny panujący od pewnego czasu w Kalifornii. Powtarzające się wyłączenia dopływu energii utrudniają im bowiem "pracę", a także powodują dodatkowe stresy (np. wtedy, gdy okazuje się, że serwis na który chcą się włamać jest akurat nieczynny, gdyż wyłączono prąd). Postanowili zatem wziąć sprawę w swoje ręce i zaatakowali centralny system komputerowy sterujący dopływem energii (California Independent System Operator).

Dzięki błędom w zabezpieczeniach systemu włamanie udało się. Na dodatek włamanie zostało zauważone dopiero po trzech tygodniach. Przedstawiciele CISO stwierdzili, że hackerzy poza komunikatem opisującym co zrobią, gdy wyłączenia będą trwać nadal - nie poczynili żadnych szkód, zaś wyłączenia prądu nie są związane z włamaniami. System został już odpowiednio zabezpieczony, a FBI prowadzi śledztwo w sprawie włamań

Dowiedz się więcej na temat: elektrownie | groza | haker | włamanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy