E-mail: zabezpieczać czy nie zabezpieczać?

Podczas dyskusji na temat bezpieczeństwa poczty elektronicznej często używa się analogii: "wysyłanie e-maila to tak jak nadanie pocztówki". Wtedy mam w zwyczaju dodawać "nabazgranej ołówkiem". Każdy, komu taka kartka pocztowa wpadnie w ręce, może ją przeczytać albo wręcz zmienić jej treść - przestrzega Rik Ferguson z firmy Trend Micro.

Poczta elektroniczna to medium typu "store-and-forward" (przechowaj i prześlij dalej). Podczas przesyłania, treść większości e-maili pozostaje na co najmniej dwóch serwerach już po wysłaniu ich przez nadawcę. W wielu przypadkach serwerów jest więcej. Po kliknięciu przycisku "Wyślij" wiadomość nie dociera bezpośrednio do adresata. Zamiast tego, e-mail trafia na serwer i wysyła zapytanie o najkrótszą drogę od celu.

W środowisku korporacyjnym pierwszym przystankiem dla wiadomości e-mail jest prawdopodobnie wewnętrzny serwer pocztowy (obsługujący skrzynki odbiorcze pracowników). Następnie wewnętrzny serwer pocztowy podejmuje próbę nawiązania bezpośredniego połączenia z serwerem w domenie odbiorcy. Po stronie adresata poczta najczęściej jest obsługiwana przez ogólnodostępny serwer publiczny i dopiero później trafia na serwer odbiorcy, na którym znajduje się docelowa skrzynka odbiorcza.

Wiadomość e-mail może zostać przechwycona w każdym punkcie tego "łańcucha dostaw" przez dowolnego użytkownika z dostępem do tych serwerów, np. administratora serwera po stronie nadawcy, odbiorcy lub dostawcy internetu. Należy także wziąć pod uwagę możliwość włamania się przez cyberprzestępców na dowolny serwer z dostępem do internetu w celu kradzieży informacji.

Reklama

Oczywiście, w przypadku, gdy użytkownik lub firma są znani z przekazywania ważnych informacji osobistych lub finansowych pocztą elektroniczną, stanowią doskonały cel ataku. Dlaczego więc mechanizmy szyfrowania nie są dotychczas normą w środowiskach korporacyjnych? Stosowane rozwiązania techniczne istniały przez wiele lat, zarówno w postaci komercyjnej, jak i w postaci open source. Mimo to nadal mogę policzyć na palcach jednej ręki otrzymane przeze mnie w ciągu roku zaszyfrowane wiadomości e-mail - pyta Ferguson.

W większości przypadków przyczyna słabego rozpowszechnienia mechanizmów szyfrowania leży w kosztach administracyjnych związanych z utworzeniem i utrzymaniem serwerów kluczy publicznych na poziomie korporacyjnym oraz zarządzaniu nimi. Na poziomie użytkownika fakt, że odbiorca nie napisanych jeszcze wiadomości e-mail powinien wstępnie się gdzieś zarejestrować i przekazać kopię swojego klucza publicznego nadawcy przez rozpoczęciem wymiany e-maili stanowił dla większości użytkowników wystarczający powód do zlekceważenia prywatności i kliknięcia przycisku "Wyślij".

Decyzja o porzuceniu projektów związanych z szyfrowaniem e-maili w większości przypadków została podjęta wiele lat temu, gdy zdano sobie sprawę, z jakimi to się wiąże kosztami. Od tamtej pory istotnie zmieniły się nie tylko przepisy prawne, lecz także technologia. Obecnie można wysłać zaszyfrowaną wiadomość e-mail do dowolnego odbiorcy w dowolnym czasie, bez konieczności zarządzania kluczami, bez wstępnej rejestracji, a nawet bez instalowania oprogramowania. Czy wraz ze wzrostem znaczenia biura komisarza ds. informacji (Information Commissioner) oraz zagrożeniem związanym z kradzieżami danych na terenie całej Europy w końcu zaczniemy dostrzegać potrzebę bezpieczeństwa?

PCArena.pl
Dowiedz się więcej na temat: Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji | ferguson | serwer | e-mail
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy