Chiny: Państwo bez Facebooka

Facebook i Twitter nie wszędzie cieszą się jednakową popularnością. W Chinach internauci spędzają czas w serwisach Kaixin lub Renren. Dzieje się tak nie tylko dlatego, że ich zachodni konkurenci są zablokowani. Chińskie serwisy potrafiły lepiej dostosować się do gustów młodych Chińczyków.

Historia Kaixin (nazwa serwisu oznacza dosłownie "wesoły" lub "zabawiać się") przypomina sukces Facebooka czy Twittera. Serwis założył w marcu 2008 roku Cheng Binghao - były dyrektor technologiczny w największym chińskim portalu internetowym sina.com.

Binghao zaczynał działalność w wynajętym mieszkaniu w Pekinie, a jego strona odniosła ogromny sukces w niecałe dwa lata.

Chiny jak reszta świata

Przyczyny, dla których serwisy tego typu cieszą się w Chinach dużą popularnością, są podobne jak w innych krajach. Młodzi ludzie, osamotnieni w dużych miastach, złaknieni są nowych technologii. Cierpią także z powodu ogromnych presji wywieranych na nich np. w szkole.

Reklama

Portale społecznościowe pozwalają młodym Chińczykom nawiązać i utrzymywać kontakty z rówieśnikami. Są także miejscem, gdzie każdy może się ocenić lub porównać z innymi.

"Ten fenomen, który przypomina alkoholizm, jest w rzeczywistości symptomem uzależnienia się od wirtualnych społecznych relacji, za którym ukrywają się rzeczywiste potrzeby młodych ludzi, takie jak chęć posiadania przyjaciół, zabawy w grupie czy uwolnienia się spod presji" - zauważa na łamach "Dziennika Kantońskiego" psychiatra Ren Hong.

Interaktywność tych witryn może kompensować żal wywołany przez coraz mniejsze możliwości kontaktów z przyjaciółmi w życiu codziennym. Młodzi, którzy surfują po internecie, szukają własnych wartości. Portale społecznościowe uczestniczą więc w konstruowaniu ich tożsamości i są odpowiedzią na potrzebę upewnienia się przez ich użytkowników, kim są, jakie doświadczenia i ilu mają przyjaciół.

Chińska specyfika

Zachwyt portalami społecznościowymi jest niewątpliwie fenomenem globalnym i Chiny nie są w tym wyjątkiem. Ale w chińskim internecie nie można wchodzić na Facebooka ani Twittera, które są używane wszędzie indziej na świecie.

Kaixin i jego konkurenci - Renren czy QQ - są często krytykowane za dziwne podobieństwo do Facebooka i z tego względu znajdują się w centrum zainteresowania.

W wywiadzie dla "Dziennika Kantońskiego", Cheng Binghao, pytany o to, czy Kaixin i inne chińskie portale społecznościowe są podróbkami Facebooka, stwierdził: "Facebook jest bez wątpienia jednym z najlepszym portali społecznościowych, ale nie można powiedzieć, że wszystkie inne go imitują".

Prawdą jest, że Kaixin wprowadził dużo innowacji, aby lepiej odpowiedzieć na potrzeby chińskich internautów. Na przykład gra "szczere słowa" pochodzi od gry popularnej wśród chińskich "białych kołnierzyków", podczas gdy aplikacja "kupić dom" jest związana z obecnym problemem mieszkaniowym w Chinach.

W tej sytuacji, jak zauważają niektórzy analitycy, źródłem popularności chińskich serwisów społecznościowych wcale nie musi być blokowanie konkurencji. Chińczycy wolą po prostu korzystać z narzędzi bardziej odpowiadających im kulturowo.

W Chinach jest prawie 400 milionów użytkowników internetu. Aż 92% z nich używa narzędzi społecznościowych. Co drugi chiński użytkownik bloguje.

Chiński serwis http://www.qq.com/ ma miliard zarejestrowanych kont oraz 500 milionów aktywnych użytkowników miesięcznie. Według danych z czerwca 2009 roku jest to największy serwis społecznościowy na świecie.

PRZECZYTAJ TAKŻE:

RSF krytykuje nowe chińskie przepisy dotyczące internetu

Chińscy hakerzy polują w sieci

PCArena.pl
Dowiedz się więcej na temat: serwis | Chiny | Facebook
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy