Biały Dom chce internetowych dowodów osobistych

Kilka lat temu władze USA wpadły na pomysł stworzenia jednego, uniwersalnego identyfikatora, który pozwoliłby na weryfikację tożsamości internautów w kontaktach z władzami. Okazuje się, że projekt ten ma się całkiem dobrze.

W przyszłym miesiącu amerykańskie agencje rządowe w dwóch stanach rozpoczną pilotażowy program „ Narodowej strategii dla zaufanych tożsamości w cyberprzestrzeni”. Jego celem jest zastąpienie istniejącego dziś mechanizmu logowania przez nowy system autoryzacji. Ma on być znacznie bardziej wygodny dla obywateli i bardziej opłacalny dla administracji państwowej.  

System ma wykorzystywać dwuetapowe uwierzytelnianie, będące kombinacją tokenu telefonicznego i identyfikacji biometrycznej z klasycznym pytaniem – np. o imię naszego kota. Taki sam mechanizm ma obowiązywać przy kontaktach z każdą instytucją publiczną.  
 
Jeśli system się sprawdzi, to może być w przyszłości wykorzystany nie tylko na stronach państwowych, lecz również na wszystkich innych witrynach wymagających uwierzytelniania, z Facebookiem włącznie. Oczywiście pomysł ten już wywołał protesty obrońców prawa do prywatności, którzy zastanawiają się, kto miałby sprawować nadzór nad jednolitym systemem logowania do wszystkich stron w internecie.     

Reklama
INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy