​Białoruscy Cyberpartyzanci kontra Aleksander Łukaszenko

Haktywiści z grupy o nazwie Białoruscy Cyberpartyzanci wypowiedzieli wojnę reżimowi Aleksandra Łukaszenki - czytamy w raporcie MIT Technology Review i Bloomberg. Jakie są ich plany?

"Dążymy do sparaliżowania sił bezpieczeństwa reżimu, (…) chcemy także zadbać o bezpieczeństwo protestujących" - powiedział jeden z przedstawicieli grupy podczas rozmowy z dziennikarzami. "Naszym celem jest powstrzymanie przemocy i represji ze strony terrorystycznego reżimu na Białorusi i przywrócenie rządów prawa" - tłumaczą swoje plany haktywiści.

Białoruscy Cyberpartyzanci rozpoczęli ataki we wrześniu zeszłego roku, po wyborach prezydenckich. Grupa składa się z 15 ekspertów IT z białoruskiego sektora tech, nikt z nich nie jest "prawdziwym hakerem" - twierdzą w rozmowie z mediami.

Reklama

Z raportu przygotowanego przez dziennikarzy wynika, że cyberpartyzanci mieli uzyskać dostęp do bazy danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych oraz materiałów wideo z dronów rejestrujących zeszłoroczne protesty. W ich rękach mają znajdować się dodatkowo nie tylko notatki o policyjnych informatorach i sekrety rządowych oficjeli, ale również nagrania audio z podsłuchów założonych przez służby specjalne oraz materiały wideo z cel, w których znajdowali się zatrzymani protestujący.

Haktywiści współpracują z grupą o nazwie BYPOL, która składa się z byłych i obecnych współpracowników strony rządowej. Obie organizacje mają regularnie wymieniać zgromadzonymi informacjami - czytamy w materiale MIT Technology Review i Bloomberg.  


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Alaksandr Łukaszenka | haktywiści
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy