W Stanach nie ma pieniędzy na superszybką kolej

W amerykańskim stanie Teksas rozpocznie się budowa superszybkiej kolei, która połączy Houston i Fort Worth. Co skłoni podróżnych do przesiadki z samolotu na pociąg?

Texas Central Railway jest na etapie szukania prywatnych inwestorów, którzy podejmą się sfinansowana tego ogromnego przedsięwzięcia. Szacuje się, że pochłonie on przeszło 20 mld dol., a według optymistycznych prognoz zakończy się przed 2020 rokiem. Na tory wyjadą składy, które pokonają 418 km trasę w ciągu 1,5 godz. Maksymalna prędkość pociągu ma wynieść 329 km/h. Przedostanie się z Houston do Fort Worth obecnie zajmuje pasażerom nieco ponad godzinę. Dlaczego mieliby zatem skusić się na kolej?

- Możesz po prostu przyjść na stację i wsiąść do pociągu. Możesz używać w nim swojego telefonu komórkowego i komputera. Możesz wstać i przejść się. Możesz również pójść do baru i kupić sobie coś do jedzenia. To znacznie przyjemniejszy rodzaj transportu - komentuje Robert Eckels z Texas Central Railway.

Podróż po szynach jest również tańsza niż połączenie lotnicze. Pasażerowie zapłaciliby za bilet 195 dol., zamiast 280, które należy wydać na podróż samolotem.

Uruchomieniem szybkiego połączenia kolejowego zainteresowany jest nie tylko Texas Central Railway. W innym regionie - pomiędzy Anaheim i Las Vegas - powstanie tor kolei magnetycznej maglev. Również ta inwestycja boryka się na razie z problemami finansowymi.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kolej | szybka kolej | Maglev
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy