Pierwsze elektroniczne tatuaże jeszcze w tym roku

Elektroniczne tatuaże, które długo pozostawały jedynie koncepcją rodem z filmów sci-fi, za sprawą kilku firm stają się powoli rzeczywistością. Swoją technologią, która znajdzie zastosowanie w medycynie, pochwaliła się ostatnio firma MC10.

MC10 opracowała dwa produkty. Pierwszy z nich, BioStamp, stworzono z myślą o naukowcach zajmujących się w swoich badaniach motoryką człowieka, a także chorobami powiązanymi z układem nerwowym.

Cienka, elastyczna obudowa urządzenia zawiera tzw. czujniki inercyjne i żyroskop, dzięki którym możliwe jest monitorowanie ruchu oraz układy scalone, obserwujące aktywność elektryczną mięśni i serca, działając niczym małe EKG. BioStamp, ważący zaledwie około 6 g, gruby na niespełna 2,5 mm i wodoszczelny do głębokości 1 m, dzięki baterii o pojemności 15 mAh, może pracować przez 36 godzin. Urządzenie przekazywać będzie dane za pomocą Bluetooth.

Reklama

Drugi produkt MC10 - UV Patch - opracowany z pomocą firmy L’Oréal, służyć ma natomiast ostrzeganiu przed zbyt intensywnym wpływem promieniowania UV na skórę człowieka. Dzięki niemu, oraz dzięki znajdującym się na powierzchni "naklejki" zmieniającym kolor specjalnym barwnikom, każdy użytkownik wiedział będzie, że znajduje się na zbyt naświetlonym obszarze i powinien dla własnego dobra poszukać cienia.

Towarzysząca UV Patch aplikacja, dostępna na urządzenia z systemami Android i iOS, po wykonaniu zdjęcia plastra, przeanalizuje skalę nasłonecznienia, a także oferowała będzie cenne wskazówki, które pomogą w utrzymaniu jej w odpowiednim stanie. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy