Jak wielkie korporacje unikają płacenia podatków?

Każda korporacja ma swoje sposoby na uniknięcie płacenia podatków. Firmy z branży IT nie są w tej materii wyjątkiem.

Stara prawda mówi, że tylko dwie rzeczy na tym świecie są pewne - śmierć i podatki. O ile w przypadku ponadnarodowych korporacji o śmierci mówić raczej nie można, to o podatkach już owszem. I to całkiem sporo, ponieważ żaden rozsądnie myślący człowiek, mając możliwość płacenia niższych podatków, nie będzie płacił wyższych. Dlaczego więc korporacja IT nie miałaby postępować podobnie w kwestii własnych podatków? Ale ponieważ właśnie kończą się rozliczenia za rok 2011, zaczyna się sezon na wytykanie.

Na pierwszy ogień poszło Apple. Amunicji dostarcza "Daily Mail", które na swoich łamach oburza się straszliwie, że przedsiębiorstwo z Cupertino zarobiło w Wielkiej Brytanii około 6 miliardów funtów, od których odprowadzono jedynie 10 milionów podatku dochodowego od osób prawnych. Angielski tabloid może się oburzać, ale tak naprawdę nic w tym dziwnego, jeśli weźmie się pod uwagę, że oddział Apple zajmujący się tym obszarem geograficznym zarejestrowany jest w Irlandii. Dlaczego więc mieliby płacić podatek dochodowy w Wielkiej Brytanii?

Reklama

Zamiast oburzać się na złych CEO, lepiej zadać pytanie dlaczego spółka, której głównym celem istnienia jest zarabianie pieniędzy dla akcjonariuszy, miałaby się rejestrować w kraju, który wymaga płacenia 24 funtów od każdej zarobionej setki, skoro może zarejestrować się w kraju, w którym od każdej zarobionej setki zapłaci 12,5 Euro.

Mało tego. Powszechną praktyką stosowaną przez międzynarodowe korporacje IT w kwestii podatków jest wynajdowanie takich rozwiązań, by zapłacić jak najmniej. Przykładowo Google kilka lat temu oskarżane było o stosowanie mechanizmów "holenderskiej kanapki" i "podwójnej Irlandii".

W telegraficznym skrócie polegają one na tworzeniu spółek zależnych w Irlandii i Holandii, które licencjonują sobie technologię i w ten sposób dokonują transferu pieniędzy zarobionych na wyszukiwarce i z programów reklamowych. Ostatecznie pieniądze zarobione przez Google za granicą USA lądują na Bermudach, na których obowiązuje 0 proc. stawka CIT.

W przypadku Apple jest podobnie, z tą różnica, że Cupertino nie korzysta z "holenderskiej kanapki" a pieniądze kończą na Wyspach Dziewiczych.

Krytycy, w swoim oburzeniu, zapominają o dwóch rzeczach. Po pierwsze takie rozwiązania są w pełni legalne, a podatek CIT opłacany jest ostatecznie w kraju, w którym "opłaca się go płacić". Bermudy, Holandia i Irlandia jakoś nie narzekają. Po drugie, nawet jeśli Apple swoje zyski z Wielkiej Brytanii ekspediuje na Zieloną Wyspę, to w UK uiszczany jest podatek VAT od wszystkich sprzedanych iPadów i iPhone'ów. A podstawowa stawka VAT wynosi tam 20 proc. Biorąc więc pod uwagę ilość sprzętu jaką sprzedaje Apple, muszą być to kwoty niebagatelne.

Źródło informacji

gizmodo.pl
Dowiedz się więcej na temat: podatki | korporacja | Apple
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy