Blebox.eu i µWiFi - polski start-up wkracza do Chin

Kontakty gospodarcze na linii Chiny-Polska wcale nie muszą odbywać się w jednym kierunku. Jak się bowiem okazuje, polskie firmy także mają wiele do zaoferowania. Jedną z nich jest start-up Blebox.eu z Wrocławia, którego technologia mocno zainteresowała władze Państwa Środka.

Blebox.eu to inicjatywa powołana do życia przez absolwentów Politechniki Wrocławskiej - Patryka Arłamowskiego, Kamilę Rudnicką oraz Marcina Purzyckiego, w marcu 2014 roku, kiedy to postanowili oni rozwijać się w dziedzinie Internetu Rzeczy, do którego ich zdaniem należeć będzie przyszłość.

Internet Rzeczy to koncepcja, wedle której urządzenia takie jak artykuły gospodarstwa domowego oraz cała elektronika, za pośrednictwem sieci komputerowej mogą pośrednio lub bezpośrednio gromadzić, przetwarzać bądź wymieniać między sobą dane.

Produkty sygnowane logiem Blebox.eu można dziś nabyć w ponad 20 krajach na całym świecie, a zainteresowanie nimi wykazały ostatnio władze i przedsiębiorstwa z Chin. To niewątpliwy sukces wrocławskiego start-upu zwłaszcza, iż w przeszłości jego twórcy byli zmuszeni porzucić niektóre swoje pomysły. W życiu wynalazcy ryzyko niepowodzenia zajmuje jednak miejsce szczególne. Mimo wszystko, upór i wola walki, co także potwierdza przykład Blebox.eu, zdecydowanie popłacają.  

Reklama

Innowacyjność wpisana w DNA

Pomysłowość i nieszablonowy sposób myślenia zostały przekazane Patrykowi Arłamowskiemu w genach. Wynalazcą był zarówno jego dziadek, który realizował się w sferze motoryzacji, m.in. jako szef konceptu BMW, jak również tata - twórca szeregu produktów i technologii, przeznaczonych głównie dla osób niepełnosprawnych.

Bagaż w postaci takich rodzinnych doświadczeń oraz skłonności do eksperymentowania zaprowadziły wrocławianina na tamtejszą politechnikę, gdzie studiował on automatykę i robotykę. Tam właśnie poznał Kamilę Rudnicką, studentkę elektroniki i telekomunikacji. Projektem, od którego zaczęła się ich wspólna naukowa przygoda był system DARIN, opisany i opracowany przez Patryka Arłamowskiego w jego pracy dyplomowej, którego koncepcję tuż po obronie sprzedał wrocławskiej spółce Polska Projektowa.

Umożliwiło mu to objęcie w spółce stanowiska dyrektora Działu Badań i Rozwoju oraz materializację autorskiego projektu inteligentnego budynku, w którym rozmaite urządzenia współpracują ze sobą i można nimi sterować za pomocą m.in. specjalnych szklanych przycisków na ścianach, smartfona lub tabletu. System ten umożliwia np. jednoczesne wygaszenie wszystkich świateł, opuszczenie rolet bądź uzbrojenie alarmu oraz odpowiednie nawadnianie i oświetlanie ogrodu.

Projekt ten był największym przedsięwzięciem Patryka Arłamowskiego zrealizowanym przed 25 rokiem życia. Etap ten ma on już dziś jednak za sobą, a DARIN żyje własnym życiem, znajdując zastosowanie również w przypadku większych budynków niż domy mieszkalne, takich jak np. hale przemysłowe.

Mimo wszystko koncepcji inteligentnego budynku absolwent wrocławskiej politechniki nie porzucił jednak zupełnie. Wyrazem tego jest właśnie Blebox.eu, zajmujący się produkcją sterowników, za pomocą których z poziomu smartfona lub tabletu możliwe jest m.in. sterowanie oświetleniem typu LED, otwieranie bram oraz drzwi garażowych, a także włączanie i wyłączanie urządzeń.

Moduł µWiFi - najmłodsze dziecko Blebox.eu

Najnowszym osiągnięciem wrocławskiego start-upu jest technologia oraz moduł µWiFi. Jej założyciele wiążą z nią ogromne nadzieje.

"µWiFi to technologia, która powstała na skutek połączenia trzech znanych rozwiązań - Bluetooth Low Energy, WiFi oraz Zigbee, czyli technologii stosowanej w inteligentnych budynkach. Przeznaczona jest ona do komunikacji pomiędzy urządzeniami - zarówno na małą skalę (inteligentny dom, inteligentny samochód), dużą skalę (np. inteligentny hotel, fabryka) jak również wielką (inteligentne miasto). System działa podobnie do sieci neuronowej. Urządzenia, dzięki łączności µWiFi, uwspólniają informacje na temat stanu i pożądanych zmian. Jeśli jedno z nich ulega awarii (np. czujnik systemu alarmowego zostanie zniszczony przez włamywacza), inne przejmują jego funkcję. Jest to tzw. technologia sieci  "samouzdrawiającej" (ang. self healing network)" - wyjaśnia Patryk Arłamowski.

W domu technologia ta pozwala m.in. na sterowanie oświetleniem, ogrzewaniem, bramami czy też roletami. Rozwiązania tego typu i koncepcja inteligentnego budynku znane są wprawdzie od około 40 lat, jednak µWiFi, w przeciwieństwie do nich cechuje się jedną zdecydowaną innowacją. Dzięki niej mianowicie urządzenia, które znajdują się w domu mogą wchodzić ze sobą w bezpośrednią interakcję oraz być nieustannie dodawane i usuwane. 

"Jeżeli kupimy lampę wyposażoną w moduł µWiFi i przyniesiemy ją do naszego domu, bezpośrednio po włączeniu inne urządzenia "zauważą jej obecność" i udostępnią nowe funkcje sterowania, dzięki którym np. czujnik ruchu będzie aktywował ją o zmroku" - dodaje Marcin Purzycki, współzałożyciel Blebox.eu.

Jeśli w moduły produkowane przez Blebox wyposażone zostałyby natomiast latarnie, ich połączenie siecią µWiFi pozwalałoby sterować oświetleniem miasta nie tylko "zdalnie" (przez operatora), lecz także wchodząc w interakcje z otoczeniem. System, który oferuje Blebox.eu może bowiem w przyszłości uczyć się z obserwacji - podobnie jak proste gatunki żywe.

"Wyobraźmy sobie mało uczęszczaną drogę. Gdy czujniki wykryją, że między godziną 1 a 4 w nocy, przejeżdża nią kilka samochodów na godzinę, system zmniejszy natężenie oświetlenia do powiedzmy 20%, co pozwoli znacząco ograniczyć zużycie energii. Gdy czujniki wykryją natomiast przejeżdżający samochód, zwiększą jasność do 100%, przekazując informację dalej, niczym impuls elektryczny w układzie nerwowym. Kolejne latarnie będą wówczas zapalać się w taki sposób, aby kierowca mógł przejechać bezpiecznie i komfortowo, a potem znów wrócą do oszczędzania energii" - tłumaczy Patryk Arłamowski.

Wykorzystując tą samą sieć może będzie też m.in. zbierać informacje odnośnie oblodzenia, opadów śniegu, zbierania się na drodze wody opadowej czy też wypadku. Projekt ten póki co znajduje się w fazie eksperymentalnej, ale dzięki współpracy z władzami Chengdu - jednego z najszybciej rozwijających się miast w Chinach, w którym żyje obecnie ponad 10 milionów mieszkańców, być może wkrótce uda się rozpocząć jego testy praktyczne.

"Trudno oszacować rynek "inteligentnych urządzeń", ponieważ mówi się w jego kontekście o 20 miliardach, 200 miliardach a nawet 20 bilionach "połączonych "urządzeń do roku 2020. Tak czy inaczej, zdecydowana większość tych urządzeń zostanie wyprodukowana w Chinach, gdzie firmy dorosły do tego, aby przestać konkurować ceną i zacząć oferować też produkty nowoczesne. Stąd zainteresowanie technologiami takimi jak µWiFi" - dodaje Kamila Rudnicka.


Wynalazco, radź sobie sam

Zgodnie ze słowami założycieli Bleboxa technologia µWiFi ma być udostępniona nie tylko potężnym koncernom, które wykorzystają ją m.in. do monitorowania procesów technologicznych oraz sieci przesyłowych i będą w stanie zapłacić za nią więcej, ale również potrzebującym jej osobom (np. niepełnosprawnym), którzy jednak nie będą mogli pozwolić sobie na duże wydatki.

Z myślą o nich rozwiązania oparte na µWiFi mają być tańsze. Ważnym aspektem działalności Patryka Arłamowskiego jest bowiem pomaganie i tworzenie innowacji także z przeznaczeniem dla tych, którym zdecydowanie mogą one ułatwić życie.

Tak było m.in. z prototypem inteligentnego wózka inwalidzkiego, za który wspólnie z Kamilą Rudnicką otrzymał on statuetkę "Polskiego Wynalazku 2014". Dalsze losy wózka nie były jednak takie, jakby życzyli sobie tego jego konstruktorzy.

"Założyliśmy, że skoro w Polsce żyje milion osób poruszających się na wózkach, a kolejne rządy wiele mówią o wspieraniu osób niepełnosprawnych, podobno nawet przeznaczając na to "olbrzymie środki", to jeśli będziemy w stanie dostarczyć rozwiązanie, które umożliwi tym osobom normalniejsze funkcjonowanie w społeczeństwie, znajdzie się też wsparcie dla tego projektu. Zainwestowaliśmy w wózek i jego oprogramowanie znacznie ponad 100 tysięcy złotych z własnych środków. Do tego, aby stał się produktem spełniającym odpowiednie normy i posiadającym wymagane certyfikaty, potrzeba było jeszcze ponad 2 miliony złotych. Naiwnie wierzyliśmy, iż odpowiednie instytucje będą w stanie wesprzeć nasz projekt" - opowiada Patryk Arłamowski.

Po raz kolejny stało się jednak inaczej. Urzędnicy nie znaleźli pieniędzy na dofinansowanie inwestycji. Co ciekawe znalazły się one za to na portal dla bezdomnych, na którego powstanie - choć nadal zagadką pozostaje, czy oferuje on jakąś realną pomoc - przeznaczono blisko 50 milionów złotych. Opieszałość urzędników doprowadziła do tego, że wózek będzie prawdopodobnie produkowany w USA.

"Jako przykład niekompetencji mogę podać w tym miejscu postać byłej minister nauki i szkolnictwa wyższego, Lenę Kolarską-Bobińską, która wręczając nam nagrodę za "Polski Wynalazek Roku 2014" zapewniała o gotowości do współpracy oraz pomocy w komercjalizacji i nawiązaniu kontaktu z uczelniami. Po niespełna dwóch miesiącach nie miała już jednak pojęcia kim jesteśmy i że kiedykolwiek z nami rozmawiała" - dodaje wynalazca z Wrocławia.

Z entuzjazmem ze strony władz nie spotkał się także pomysł inteligentnej urny wyborczej. Patryk Arłamowski był także zmuszony porzucić prace dotyczące systemu monitorowania bezpieczeństwa pacjentów oraz osób z zaburzeniami neurodegeneracyjnymi, który miał być realizowany we współpracy z jednym ze szpitali. Jego zdaniem problem tkwi nie tylko w mentalności władz, które często wiele mówią, a mało robią, ale również w polskim ustawodawstwie, które będąc chaotyczne, często krzyżuje plany wynalazców i przedsiębiorców.

"Moim zdaniem nie chodzi o to, aby urzędnicy i rząd wspierali dotacjami rozwój innowacyjności, ale zapewnili innowatorom możliwość skupienia się na tym, na czym się znają i czym chcą się zajmować. Kiedyś mieliśmy czytelną Ustawę Wilczka. Dzisiaj mamy tysiące, jeśli nie dziesiątki tysięcy aktów prawnych, które wzajemnie się wykluczają oraz urzędników, którzy mówią "a", ale po chwili stwierdzają, że tak naprawdę mieli na myśli "b", choć może jeszcze chodzić o "c". Ich pomyłka może doprowadzić do nałożenia wysokich kar, upadku firmy, utraty miejsc pracy i dorobku życia wielu osób" - wyjaśnia współzałożyciel Blebox.eu.

Dodaje również, że urzędnicy, którzy naprawdę chcą pomagać przedsiębiorcom, powinni zamiast wielu niepotrzebnych działań, uświadamiać im jak działać zgodnie z prawem i czynić je przejrzystym, by innowatorzy - zamiast skupiać się na prowadzeniu biura rachunkowego i kancelarii w jednym - mogli spokojnie zająć się prowadzeniem badań, normalnym funkcjonowaniem swoich firm oraz komercjalizacją opracowywanych rozwiązań.

To jeszcze nie koniec

Niepowodzenia, które na swoim koncie ma przecież każdy, zdecydowanie nie podkopały jednak wiary wynalazcy z Wrocławia w słuszność podejmowanych przez niego decyzji i sens tworzenia innowacyjnych technologii.

"Zaczęliśmy od jednego sterownika, obecnie mamy ich w ofercie już dziesięć, za chwilę dojdą kolejne. Wkrótce skończymy prototypy czterech własnych produktów i rozpoczniemy ich produkcję. Rozmawiamy z kilkoma dużymi firmami, m.in. z branży AGD, RTV i bezpieczeństwa. Wraz z nimi chcemy zbudować pierwszy ekosystem urządzeń o różnych przeznaczeniach, pochodzących od różnych producentów i niewymagających praktycznie żadnej wiedzy ani umiejętności od użytkownika, aby mógł ich używać. W każdym z nich znajdzie się nasz moduł oparty o technologię µWiFi. Dzięki temu każdy z tych produktów, gdy tylko znajdzie się w ekosystemie będzie w stanie porozumiewać się z pozostałymi" - zapowiada Patryk Arłamowski.

Choć może brzmieć to jak scenariusz filmu sci-fi, rozwiązania tego typu już się realizują. W niedalekiej przyszłości nie tylko będą one w stanie ułatwić nasze życie, ale również uczynią je bezpieczniejszym. Ten aspekt także pozostaje niezmiernie ważny dla zespołu Blebox.eu.

"Gdy osoba przyrządzająca posiłek pozostawi garnek z gotującym się sosem na kuchence, a czujnik ruchu w okapie kuchennym nie wykryje jej obecności przez dłuższy czas, wyśle powiadomienie na smartfon. Jeśli taka osoba nie zareaguje, bo np. zaśnie, płyta grzewcza automatycznie zmniejszy moc, a następnie się wyłączy, gdyby pojawił się dym. Jeśli pomimo tego doszłoby do pożaru, wszystkie światła w domu i ogrodzie zapalą się z pełną mocą, o całej sytuacji powiadomiony zostanie nie tylko użytkownik, ale również jego rodzina, firma ochraniarska i straż pożarna, a rolety, drzwi i bramy otworzą się, aby umożliwić strażakom akcję ratunkową" - mówi wynalazca z Wrocławia.

Celem Patryka Arłamowskiego jest upowszechnienie tej technologii. O czym była bowiem mowa wcześniej, koncept inteligentnego budynku sam w sobie nie jest czymś nowym, jednak pozwolić mogą sobie na to tylko najbogatsi, a cały system wymaga ponadto żmudnej konfiguracji instalatora. Blebox chce wyjść temu naprzeciw, łącząc siły m.in. z chińskimi władzami oraz przedsiębiorcami.

"Chiny nie są już tym stereotypowym krajem, w którym "małe żółte rączki za miskę ryżu robią trzy pompki na minutę - dwie do roweru i jedną do piłki". Potencjał gospodarczy Państwa Środka jest niesamowity, a otwartość na nowe technologie i chęć współpracy niespotykana w Europie. Do tej pory to głównie Chiny eksportowały produkty do Europy, w tym do Polski. Teraz chcemy odbić piłeczkę i dostarczyć europejskie produkty na tamtejszy rynek, aby w końcu i u nas żyło się lepiej. Idealizm? Być może. Zdecydowanie jest on jednak lepszy niż nihilizm" - przekonuje Patryk Arłamowski.

Współzałożyciel Blebox.eu ma także kilka rad dla osób, którym wydaje się, że wpadły na świetny pomysł i nie bardzo wiedzą, co robić dalej. Po pierwsze sugeruje im przeszukanie dostępnych źródeł w celu weryfikacji, czy naszego pomysłu nie zrealizował już ktoś inny i czy znajdzie się na niego zapotrzebowanie. Niezwykle ważną rzeczą jest też ostrożność w dobieraniu sobie współpracowników oraz inwestorów. Wielu z nich oferując przysłowiowe "złote góry"  jedynie mami wynalazców wizją przyszłej fortuny, chcąc ich zwyczajnie wykorzystać. Z tą kwestią ściśle wiąże się konieczność otoczenia się dobrymi prawnikami, którzy zadbają o to, by produkt pozostał w naszych rękach i nie padł łupem chciwego inwestora.

"Moja była wspólniczka powtarzała jak mantrę dwa zdania: "prawo jest jak płot, żmija się prześlizgnie, tygrys przeskoczy, ale bydło się nie rozbiega" oraz "prawo jest usługą - za jaką zapłacisz, taką będziesz miał". Teraz wiem, że była żmiją. Nie zapłaciłem, umowę przygotowywała z mojej strony studentka prawa, z jej - duża i bardzo droga kancelaria. Dostałem przez to za swoje. Efekty kilku lat pracy i kilka(naście) produktów wpadło w jej ręce. Teraz bez prawnika nie podchodzę do inwestorów. Zwłaszcza tych, którzy od drzwi zapewniają o uczciwości" - mówi wrocławski wynalazca.

Mimo bolesnej lekcji nie poddał się on jednak, wciąż mając w swoich rękach wiedzę i doświadczenie, których nikt nie mógł mu zabrać. Miał też co innego - determinację - niezwykle istotny składnik przepisu na sukces. Z tej właśnie mieszanki, z pomocą prawdziwych przyjaciół, powstał Blebox.eu. 

Mateusz Drożdżal

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy