Wyciekły dane Canona EOS 50D

Ponieważ nie jest to informacja oficjalna, a jedynie jedna z wielu plotek internetowych, prosimy o potraktowanie jej jako ciekawostki. Dokument ten nosi jednak wszelkie znamiona prawdopodobieństwa, dlatego też zdecydowaliśmy się go opublikować.

Zaprezentowany w ubiegłym roku Canon EOS 40D był niewątpliwie udaną i pod wieloma względami przełomową konstrukcją w ofercie tego producenta. Konkurencja jednak nie spała i mająca miejsce trzy miesiące później premiera Nikona D300 przyćmiła najmłodsze "dziecko" Canona. Efektem tego była silna obniżka ceny "czterdziestki" (w chwili obecnej model ten można nabyć w Polsce za około 2600 złotych) oraz dość ostrożne deklaracje producenta, że począwszy od roku 2008 premiery nowych modeli będą odbywały się nieco częściej niż dotąd. Wygląda na to, że ta ostatnia zapowiedź okaże się prawdziwa.

Reklama

Wiele wskazuje na to, że opublikowana na łamach chińskiego serwisu firmy Canon specyfikacja techniczna modelu EOS 50D znalazła się tam przypadkiem i równie szybko została z niego zdjęta. Jednak nawet te kilka godzin w zupełności wystarczyły, aby została ona skopiowana i przetłumaczona na język angielski i w takiej postaci rozniosła się po całej globalnej sieci. Wiadomo jednak, że przypadki zdarzają się rzadko, a "kontrolowane wycieki" danych to jeden z najczęściej stosowanych obecnie w przemyśle fotograficznym zabiegów reklamowych.

Niezależnie od przyczyn, specyfikacje nowego Canona dla wymagających amatorów przedstawiają się nader interesująco. Główne cechy tego modelu prezentujemy poniżej - pamiętajcie jednak, że są one nadal przedmiotem spekulacji:

- Przetwornik obrazu CMOS o rozmiarach APS-C (przelicznik ogniskowej 1,6x) i rozdzielczości 15,1 megapiksela

- Nowa generacja procesora obrazu Digic IV

- Mechanizm czyszczenia matrycy z kurzu

- Układ automatycznego dopasowywania jasności niedoświetlonych obszarów zdjęcia

- Wizjer optyczny o odwzorowaniu 95 proc. fotografowanej sceny (w pionie i w poziomie) oraz powiększeniu 0,97

- Dziewięciopunktowy układ AF ze wszystkimi polami krzyżowymi

- 35-polowy układ pomiaru światła

- Możliwość samodzielnej kalibracji autofokusa aparatu

- Zakres dostępnych czułości 100-3200 ISO z możliwością podbicia jej do 6400 ISO oraz 12800 ISO

- Prędkość wykonywania zdjęć w trybie seryjnym 6,3 kl./s (tryb szybki) oraz 3 kl./s (tryb wolny)

- Bufor mieszczący 16 zdjęć w formacie RAW, 60 zdjęć w formacie JPEG oraz 10 par zdjęć RAW + JPEG

- Trzycalowy wyświetlacz LCD o rozdzielczości VGA (920 tys. punktów) \

- Wytrzymałość migawki 100 tysięcy cykli

- Szkielet aparatu wykonany ze stopów magnezu.

Lektura pełnej specyfikacji aparatu przynosi kilka interesujących wniosków. Wygląda na to, że Canon uczy się na swoich błędach, choć niestety dość wolno. Przykładem tego mogą być dwie zasadnicze wady w konstrukcji Canona EOS 40D, które wytknęliśmy w naszej recenzji: mechanizm Auto ISO oraz niewielki zakres korekty ekspozycji (zaledwie od -2 do +2 EV, podczas gdy w konstrukcjach konkurencyjnych jest to nawet od -5 do +5 EV).

W dokumentacji Canona EOS 50D możemy przeczytać, że zakres działania automatyki ISO został poszerzony do 100-1600 ISO (jednak nadal nie wiadomo, czy użytkownik będzie miał możliwość regulacji sposobów działania tego układu), natomiast mechanizmy korekty ekspozycji pozostały bez zmian. Wskazuje to na niezbyt mądre trzymanie się starych, od dawna krytykowanych przez użytkowników rozwiązań.

Z przyjemnością zauważyliśmy jednak, że producent postanowił rozwijać inne wprowadzone w modelu EOS 40D, użyteczne rozwiązania. Dotyczy to np. trybu fotografowania sRAW, który w "pięćdziesiątce" doczekał się dwóch odmian: sRAW1 (rozdzielczość 7,1 megapiksela, wymiary zdjęć 3267 x 2178 pikseli) oraz sRAW2 (rozdzielczość 3,8 megapiksela, wymiary zdjęć 2376 x 1584 pikseli).

Wprowadzono również oczekiwaną pełną obsługę kart pamięci w standardzie UDMA, co z pewnością przyspieszy zapis plików na nośnikach tego typu. Dostępny będzie też tryb pracy Live View z możliwością automatycznego ustawiania ostrości w oparciu o pomiar kontrastowości sceny, a także złącze HDMI.

Parametry techniczne nowego Canona sugerują, że firma zdecydowała się na nieznaczne (choć istotne) udoskonalenie "czterdziestki" w tych obszarach, w których najbardziej odstawała ona od konstrukcji konkurencyjnych. Canon EOS 50D ma szansę zatem stać się całkiem udaną konstrukcją, o ile tylko jego cena będzie wystarczająco atrakcyjna.

Raczej nie ma on szans na nawiązanie równej walki na poziomie funkcjonalności z takimi aparatami jak Nikon D300 czy Pentax K20D, jednak z pewnością znajdzie liczne grono nabywców. Pytanie, które teraz powinniśmy sobie zadać brzmi: czy i kiedy Canon oficjalnie potwierdzi te doniesienia? Czas pokaże.

Fotografuj.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy