1 proc. "opłaty" za aparaty fotograficzne

Polscy wydawcy utworów drukowanych chcą dostawać 1 proc. wpływów ze sprzedaży aparatów cyfrowych. Powód? Kompakty i lustrzanki można wykorzystać do "kopiowania" książek.

Kserowanie książek jest w naszym kraju nagminnym procederem, ale ile osób fotografuje całą książkę, aby potem ją czytać? Nie ma odpowiedzi na to pytanie, ale zjednoczeni wydawcy są przekonani, ze współczesne technologie fotograficzne są wykorzystywane do "kradzieży" publikowanych treści.

Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z 1994 roku mówi o obowiązkowym pobieraniu opłat od firm oraz dystrybutorów urządzeń oraz nośników, które można wykorzystać do kopiowania wszelakiego rodzaju utworów chronionych przez prawo autorskie. W oparciu o literę prawa "podatek" na rzecz wydawców płacą m.in. producenci dysków twardych lub nośników optycznych. Teraz do tej grupy mieliby dołączyć także producenci i importerzy aparatów fotograficznych.

Czy wdrożenie takiej opłaty wiązałoby się z podniesieniem ceny aparatów? Firmy teoretycznie mogłyby chcieć "odzyskać" ten 1 proc. Rodzi się jednak inne pytanie - co z aparatami w telefonach komórkowych? Szczególnie w modelach mających 8 megapikseli lub więcej.

Reklama

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy