Przewidywane przerwy w dostawie prądu, zorze i uziemione loty. Winne Słońce

Czerwiec to był bardzo aktywny czas dla Słońca. Naukowcy zauważyli rekordową liczbę plam słonecznych na naszej gwieździe. Jest to dwa razy więcej, niż przewidywano. Słońce zbliża się do swojego szczytu aktywności, co może skutkować zakłóceniami sieci telekomunikacyjnych.

Niespodziewanie aktywne Słońce

Według najnowszego raportu naukowców, na Słońcu pojawiło się o wiele więcej plam słonecznych niż w jakimkolwiek miesiącu od ponad 20 lat. Aktualnie nasza gwiazda zbliża się do szczytu swojej aktywności w jedenastoletnim cyklu. Jednak nie spodziewano się aż tylu plam w tym okresie. 

Narodowa Administracja Oceaniczna i Atmosferyczna (NOAA) podaje, że w tym miesiącu zarejestrowanych zostało 163 plam słonecznych. Jest ich około dwóch razy więcej niż spodziewano się w tym okresie. Według NOAA ostatnio aż tyle plam zarejestrowano we wrześniu 2002 roku.  

Reklama

Plamy słoneczne są pod ciągłą obserwacją

Obserwowanie plam słonecznych jest ważne ze względu na to, że może to pomóc przewidzieć ewentualne potężne rozbłyski słoneczne bądź koronalne wyrzuty masy, które mogłyby zagrozić infrastrukturze komunikacyjnej na Ziemi. Plamy słoneczne mogą zwiastować uwolnienie ogromnej ilości energii przez gwiazdę. Im więcej takich plam, tym większe prawdopodobieństwo, że będziemy mieli do czynienia z rozbłyskami słonecznymi. 

Plamy słoneczne to po prostu chłodniejsze obszary na powierzchni gwiazdy. Powstają one w miejscach, gdzie pola magnetyczne są silne. Dlatego też im więcej takich plam, tym większe prawdopodobieństwo, że aktywność magnetyczna Słońca jest zakłócona, a co za tym idzie, szanse na nagłą eksplozję energii są wysokie. W związku z tym, że naukowcy odkryli ponad dwa razy tyle plam, niż się spodziewali, możemy oczekiwać, że maksimum słoneczne również będzie potężniejsze, niż do tej pory sądzono.  

11-letni cykl słoneczny

Nasza gwiazda obecnie zbliża się do swojego maksimum słonecznego. Aktywność Słońca rośnie i maleje mniej więcej co 11 lat. Prawdopodobna kulminacja aktywności ma nastąpić już za dwa lata w 2025 roku, co za tym idzie, Słońce staje się coraz żywsze.  

Podczas wspomnianych wybuchów, czy koronalnych wyrzutów masy, Słońce wydala ogromne ilości energii. Na szczęście nasze pole magnetyczne chroni nas przed większością anomalii kosmicznej pogody, jednak jeżeli wybuch jest dość potężny, energia wpływa destrukcyjnie na systemy komunikacji, w tym na wszelką elektronikę oraz przerwy w dostawie sygnałów radiowych.  

Wpływa to przede wszystkim na łączność radiową i satelitarną podczas lotów, a Federalna Administracja Lotnictwa nie zezwala na latanie samolotami bez kontaktu z pilotem. W związku z czym konieczne jest odwoływanie lotów. 

Skutkuje to uszkodzeniem, a nawet zniszczeniem określonych systemów

Eksperci obawiają się, że burze elektromagnetyczne, jakie może przynieść szczyt aktywności słonecznej, będą na tyle potężne, że uszkodzeniu bądź nawet zniszczeniu może ulec kluczowa infrastruktura, taka jak na przykład sieci energetyczne.  

W tym cyklu słonecznym już mieliśmy okazje się przekonać, jak destrukcyjna jest to moc. W tym roku miał miejsce na tyle potężny rozbłysk słoneczny, że spowodował przerwy w dostawie prądu w Ameryce Północnej, Środkowej i Południowej. Jednak pozytywnym aspektem była niesamowicie jasna zorza polarna widoczna w rejonach, w których zazwyczaj one nie występują. 

Eksperci do tej pory sądzili, że zbliżające się wielkimi krokami maksimum słoneczne będzie jednym z łagodniejszych z maksymalnie 115 plamami słonecznymi miesięcznie. Jednak patrząc na ubiegły miesiąc, szacuje się, że od tej pory około 200 plam miesięcznie to standard. Potencjalnie będzie to większe maksimum niż w 2014 roku ze szczytem osiągniętych plam 146. W związku z tym, że Ziemia coraz bardziej polega na swojej infrastrukturze elektrycznej, Słońce stanowi ogromne zagrożenie.

Jednak nawet jeśli Słońce osiągnie maksimum w postaci 200 plam miesięcznie i tak nie pobije dotychczasowego rekordu 359 plam słonecznych w październiku 1957 roku, jak podaje NASA. Jednak wtedy infrastruktura elektryczna wyglądała całkiem inaczej. Satelity obecne na orbicie są najbardziej narażone. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy