Myśleli, że to atak na USA! Półtonowy meteor przeraził mieszkańców Teksasu

Kosmiczna skała przebiła się przez atmosferę i prawdopodobnie uderzyła w ziemię. Dźwięk lecącego meteoru zarejestrowała kamera monitoringu, a chwilę później na filmie widać, jak poderwały się do lotu przerażone ptaki. NASA potwierdziła, że półtonowy meteor rozbił się prawdopodobnie w południowym Teksasie w USA.

Taką sceną mógłby zaczynać się film katastroficzny rodem z Holywood. W środę 15 lutego ok. godziny 17:25 mieszkańcy małej miejscowości McAllen w Teksasie usłyszeli potężny huk, a chwilę później poczuli, że lekko zatrzęsła się ziemia. Miejscowa policja i straż pożarna zaczęła odbierać dziesiątki telefonów od przerażonych ludzi, że być może doszło do trzęsienia ziemi lub ataku rakietowego na USA.

Niezwykłą sytuację zarejestrowała kamera monitoringu zamocowana przy wejściu do jednego z domów w McAllen. W materiale wideo zarejestrowanym przez monitoring słychać potężny huk, na skutek którego kamera wyraźnie zadrżała. Tuż po tym na materiale wideo widać, jak w powietrze wzbijają się przerażone ptaki. Zapis z monitoringu natychmiast pokazały amerykańskie stacje informacyjne.

Reklama

NASA potwierdza: kosmiczny gość uderzył w Teksas!

Dziennikarze stacji Fox KDFW zwrócili się z prośbą o wyjaśnienie dziwnego zdarzenia do NASA. Agencja potwierdziła, że ważący pół tony meteor przedarł się przez atmosferę i rozpadł na kawałki na wysokości ok. 33 kilometrów nad ziemią. Jego szczątki spadły na ziemię prawdopodobnie w pobliżu McAllen w Teksasie.

Według NASA meteor leciał z prędkością około 43 tysięcy kilometrów na godzinę i miał energię odpowiadającą 8 tonom trotylu. NASA udostępniła zdjęcie wykonane przez satelitę GOES-16. Na zdjęciu satelitarnym (wykonanym dokładnie w chwili pojawienia się potężnej eksplozji słyszanej przez mieszkańców McAllen) widać mały rozbłysk. To miejsce, w którym meteor przedarł się przez ziemską atmosferę. 

Przelot kosmicznego gościa nie został zarejestrowany przez żadną kamerę, ale meteor zauważyli piloci dwóch samolotów przelatujących nad Teksasem w pobliżu McAllen. Informację potwierdził szeryf hrabstwa Hidalgo Eddie Guerra, który w tej sprawie dostał raport od kontrolerów ruchu lotniczego w Houston.

Następnego dnia po incydencie szeryf zorganizował konferencję prasową, aby uspokoić zaniepokojonych mieszkańców. Na konferencji zapewnił, że grzmot i małe trzęsienie ziemi nie jest początkiem ataku na USA, lecz jedynie małym incydentem z kosmiczną skałą, która spadła na Ziemię

Przelot meteoru został zauważony przez system satelitarny stanowej stacji pogodowej. National Weather Service w Brownsville w Teksasie opublikowała w mediach społecznościowych mapy, na których odnotowano potężny sygnał przypominający grzmot, choć w tym czasie nie było wokół żadnych burz. To także jeden ze śladów pozostawionych przez "kosmicznego gościa".

Eksperci NASA oceniają, że meteor nad Teksasem przypominał wielkością polny kamień średniej wielkości i miał około 60 centymetrów średnicy. Był jednak bardzo ciężki i ważył ok. pół tony, gdyż jak większość meteorów zawierał dużo żelaza. Na poszukiwanie jego szczątków na pola w pobliżu miejscowości McAllen wyruszyli już pasjonaci, którzy starają się zauważyć ślad na ziemi po upadku szczątków kosmicznego gościa przy pomocy dronów. Znalezienie fragmentów kosmicznej skały nie będzie łatwe, gdyż nie ma gwarancji, że  meteor nie spalił się całkowicie w ziemskiej atmosferze.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Meteor | NASA | Teksas | Meteoryt | Kosmos
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy