Recenzja – Lenovo Yoga Book

Dzięki marce Lenovo oraz serwisowi Interia miałam niesamowitą przyjemność przez kilkanaście dni testować wspaniałe urządzenie, jakim jest Lenovo Yoga Book z systemem Windows. Przyznam szczerze, że miałam ogromne oczekiwania co do tego sprzętu, jednak naprawdę nie zawiódł mnie on w najmniejszym stopniu. Gdy tylko otrzymałam przesyłkę i wyciągnęłam z paczki pachnący nowością i elegancki, błyszczący Yoga Book, mój stary, wycieńczony laptop ze wstydu aż się wyłączył. No cóż, na dobrych kilkanaście dni poszedł w odstawkę - wymieniłam go na lepszy (znacznie lepszy!) model.

Pierwszymi zaletami sprzętu Lenovo, które zauważyłam już w pierwszych minutach użytkowania są przede wszystkim jego lekkość i poręczność - mogę wrzucić go do torebki  i jechać na uczelnię czy gdziekolwiek indziej, a on nie stanowi żadnego ciężaru. Łatwo go szybko wyciągnąć, uruchomić i rozpocząć pracę w dowolnym miejscu. Do tego wygląda przepięknie, jest bardzo smukły i elegancki. Choć nie jestem fanką urządzeń elektronicznych w kolorze czarnym, muszę przyznać, iż tablet Lenovo w tym kolorze wygląda naprawdę dobrze i estetycznie.

Reklama

Yoga Book uruchamia się w kilka sekund, czego już dawno nie mogłam oczekiwać od mojego wysłużonego, ciężkiego i niewygodnego laptopa. System Windows  w wersji dla tego wielofunkcyjnego urządzenia sprawdza się świetnie - wszystkie funkcje można obsłużyć z poziomu klawiatury z touchpadem, ale też dotykowo (przy użyciu RealPena lub po prostu palca). Dzięki temu można wybrać, kiedy jest nam wygodniej użyć konkretnego sposobu obsługiwania urządzenia. Daje to dużo wolności podczas pracy na Yoga Booku. Ta cecha jest dla mnie bardzo istotna i zdecydowanie zwiększała przyjemność z użytkowania urządzenia.

Miałam na początku pewne wątpliwości co do wygody użytkowania dotykowej klawiatury Halo, jednak okazała się ona niezwykle ergonomiczna i już po napisaniu kilku pierwszych zdań nie odczuwałam żadnego dyskomfortu, szybko przyzwyczaiłam się do takiego sposobu pisania i teraz uważam go za bardzo wygodny. Bateria w urządzeniu jest niesamowicie wydajna; w końcu nie muszę się martwić koniecznością ciągłej bliskości źródła prądu! Yoga Booka wystarczy naładować właściwie raz na kilka dni, bateria spokojnie wytrzymuje kilkanaście godzin, nawet przy dość intensywnym użytkowaniu. Dla osoby, która ciągle jest  w ruchu, dużo podróżuje i sporo czasu spędza poza domem jest to niezwykle istotne.

Oczywiście od razu wypróbowałam też dołączony do Yoga Booka Real Pen - lekki  i przyjemnie leżący w dłoni rysik. Świetnie nadaje się do obsługiwania ekranu dotykowego, ale przede wszystkim do wykonywania "odręcznych" notatek w programie OneNote. Rysik w RealPenie można też wymienić na wkład, którym można wykonywać notatki na dołączonym notesie, a jednocześnie w programie OneNote pojawi się ich kopia - jest to bardzo ciekawa i robiąca wrażenie opcja, które może się przydać, zwłaszcza przy wykonywaniu np. rysunków. Yoga Book działa niesamowicie szybko, uruchomienie dowolnego programu zajmuje dosłownie sekundę, co znacznie zwiększa przyjemność użytkowania. Kiedy tylko wpadnie mi do głowy pomysł na cokolwiek i chcę szybko zanotować, co mam na myśli, właśnie to urządzenie przychodzi mi z pomocą. Możliwość wykonywania rysunków także jest dużą zaletą. Zaskoczył mnie też bardzo pozytywnie ekran - ma przepiękne, wyraziste kolory. Niezwykle przyjemnie ogląda się na nim zdjęcia czy filmy. Jego ekran jest znacznie większy od telefonu (choć nieco zawiodła mnie gruba, czarna ramka - wyświetlacz mógłby być jeszcze większy), a jednocześnie tablet jest wygodny, nie ogranicza ruchów, można go używać  w każdej pozycji. Przełączenie urządzenia w "tryb tabletu" faktycznie zmienia sposób jego użytkowania - i jako tablet, i jako laptop Yoga Book ma szereg różnorodnych zalet. Już po kilku godzinach testowania wiedziałam, że Lenovo Yoga Book zdecydowanie nie jest przeciętnym tabletem, tylko urządzeniem naprawdę rewolucyjnym, dającym niesamowite możliwości i robiącym wrażenie.

Wygodę wykonywania notatek na Yoga Booku przetestowałam podczas wykładu na uczelni. Chociaż od zawsze byłam zwolenniczką staromodnej metody notowania przy użyciu długopisu i kartki, zaskoczyło mnie jak sprawnie notowało mi się w aplikacji OneNote przy użyciu Real Pena. Możliwość wyboru koloru i grubości "pióra" powoduje duże zróżnicowanie wykonywanych zapisków - wyglądają one ciekawie, ładnie, przyjemnie jest się z nich uczyć,  a do tego od razu można się nimi podzielić, przesyłając je znajomym w wersji pdf. Nie wiem jak dam radę znów przyzwyczaić się do moich "staromodnych" metod po kilkunastu dniach, które były dla mnie jak skok do przyszłości. Yoga Book przydał mi się też, jako studentce, jako idealne rozwiązanie do wyświetlania różnych plików - wcześniej wszystko drukowałam  w domu i nosiłam przy sobie kolejne kilogramy makulatury. Teraz mogłam w kilka sekund podczas laboratorium wyświetlić na tablecie instrukcję do ćwiczenia, kartę pomiarową bądź szybko sprawdzić jakieś fakty w Wikipedii.

Jak napisałam w swoim zgłoszeniu, podczas zajęć na uczelni korzystam z programów typu CATIA czy AutoCAD. Moje testowanie nie byłoby więc kompletne, gdybym nie zainstalowała programu AutoCAD także na Yoga Booku. Używanie na tym urządzeniu tego programu jest możliwe, jednak nie działa on perfekcyjnie - Yoga Book nie spełnia wymagań związanych  z kartą graficzną. Mimo to, uważam iż gdybym potrzebowała szybko obejrzeć jakiś projekt czy sprawdzić dane, Yoga Book podoła temu zadaniu. Tablet świetnie sprawdził się także podczas niespodziewanych "okienek" na uczelni, gdy mogłam zająć się projektem na temat środków transportu, nad którym właśnie pracuję. Zazwyczaj nie noszę przy sobie laptopa, gdyż jest ciężki i nieporęczny, dlatego w czasie wolnym na uczelni nie wszystkim mogłam się zająć. Yoga Book umożliwił mi spędzanie każdej chwili w sposób produktywny.

Pozwoliłam niektórym moim znajomym przetestować kilka funkcji urządzenia (oczywiście, gdy wyciągnęłam Yoga Booka z torebki, wzbudził on powszechne zainteresowanie)  i większość osób była zachwycona możliwościami Real Pena i programu OneNote - można dla nich wymyślić naprawdę wiele zastosowań. Starałam się też na bieżąco dzielić wrażeniami na
swoich mediach społecznościowych (Instagramie, Facebooku i Snapchacie) - w końcu takim wspaniałym urządzeniem trzeba się pochwalić!

Nie byłabym sobą, gdybym nie zauważyła w testowanym produkcie żadnych wad - Yoga Book też je posiada, choć nie są one bardzo znaczące. Mimo imponującej specyfikacji, tablet miewa problemy z obsługą wielu procesów jednocześnie - kilkanaście otwartych zakładek  w przeglądarce Firefox spowodowało kilkanaście sekund spowolnionego działania urządzenia. Inną wadą może być tworzenie się drobnych rys na powierzchni Yoga Booka. Wystarczy użycie rysika z większą intensywnością (co często było konieczne, gdyż nie zawsze tablet reagował na dotyk rysika - zwłaszcza ekran). Poza tym niektóre ustawienia urządzenia powodują ułożenie go na stole częścią z dotykową klawiaturą do dołu - to także może spowodować zarysowania. Te wady nie są jednak duże, myślę, że w kolejnych edycjach urządzenia zostaną wyeliminowane, a z pewnością nie były na tyle znaczące, aby odebrać mi przyjemność z testowania Yoga Booka.

Podsumowując, Lenovo Yoga Book jest urządzeniem niesamowicie przydatnym i wygodnym, zwłaszcza dla osób mobilnych, energicznych, żyjących w ciągłym ruchu. Nie jest to  z pewnością komputer o ogromnej mocy, którego można używać do gier czy obróbki filmów, ale sądzę, iż najważniejsze jest, aby każdy użytkownik znał swoje potrzeby, wiedział czego oczekuje od urządzenia i w takowe właśnie inwestował. Yoga Book w moje wymagania wpisuje się idealnie, zapewniając mi szybkie działanie, mobilność, możliwość tworzenia tekstów, rysunków i notatek oraz elegancki, estetyczny i nowoczesny wygląd. Jest mi naprawdę ciężko rozstać się z urządzeniem, które przez kilkanaście dni ułatwiało mi życie  w tak przyjemny sposób. Bardzo możliwe, iż w przyszłości zainwestuję w taki lub podobny sprzęt, ponieważ przekonałam się o jego różnorodnych zastosowaniach i udogodnieniach.

Zdjęcia wykorzystane w recenzji zostały wykonane przez mojego Tatę - Tomasza Balceraka, któremu serdecznie dziękuję za pomoc.

.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy