​Razer Junglecat - test

Razer Junglecat /INTERIA.PL
Reklama

Sprawdzamy najnowszy gamepad firmy Razer, który z odpowiedniego telefonu potrafi zrobić konsolkę w stylu Nintendo Switch. Jak działa ten gadżet?

Konsola Nintendo Switch to wieli rynkowy hit za sprawą którego mobilne granie stało się znowu modne. We wrześniu na rynku zadebiutowała mniejsza i lżejsza wersja Switcha, z dwoma kontrolerami na stałe zamontowanymi w konsolce. Razer postanowił połączyć obie maszyny w jedno. Różnica polega na tym, że zamiast konsoli wykorzystujemy odpowiedni telefon. Jak to możliwe?

Smartfonowy Switch

Razer Junglecat to kontroler działający tak samo jak pady w Nintendo Switch. Po wyjęciu z pudełka dostajemy klasycznego pada bezprzewodowego, ale dwa kontrolery możemy wyciągnąć z mocowania i umieścić po bokach smartfonu. Sam telefon najpierw umieszczamy w specjalnym etui. W tym miejscu, niestety, dalej bawić mogą się wyłącznie posiadacze trzech modeli smartfonów: Razer Phone 2, Huawei P30 Pro i Samsung Galaxy S10+. Dlaczego? W zestawie znajdziemy trzy etui do każdej z tych "słuchawek". Inni nie skorzystają z najważniejszej formy Junglecata.

Reklama

Jak prezentują się same pady? Po obu stronach znajdują się analogowe drążki i bumpery, po lewej stronie znajdziemy 4-kierunkowy d-pad, a dopełnieniem z prawej są 4 przyciski funkcyjne. Razer Junglecat łączy się z telefonem za pośrednictwem Bluetooth o niskim zużyciu energii. Nie ma możliwości połączenia dwóch kontrolerów osobno i grania w dwie osoby. Z telefonem paruje się jeden z kontrolerów, a drugi łączy się z tym pierwszym.

Pady (każdy z osobna) ładujemy przy pomocy USB-C. Po pełnym naładowaniu padów, podczas testów, nie musieliśmy ładować kontrolerów. Producent twierdzi, że będą one działały bez ładowania przez około 100 godzin. Propozycja Razera jest m.in. oficjalnie wspierana przez usługę grania w chmurze Xbox xCloud (na razie w fazie testów).

Jak się na tym gra?

Joypad w wersji standardowej można sparować z urządzeniami z Androidem 7.0 Nougat lub wyższym i Windowsem 8.1 lub wyższym. W takim przypadku w rękach trzymamy kolejny, solidny pad Razera, chociaż taka forma to bez wątpienia coś innego niż klasyczny pad (jest mniejszy i nie jest tak ergonomiczny). Jednak nie ta wersja Junglecata jest interesująca, zatem przejdźmy do wariantu zamontowanego w telefonie.

Podczas testów korzystaliśmy z smartfonu Razer Phone 2. Parowanie przebiegło błyskawicznie. Gry z listy obsługującej pada (lista) działają bez problemów. Urządzenie przyda się również do grania na emulatorach. Nie można natomiast przypisać przestrzeni na ekranie dotykowym konkretnym przyciskom w grach, które nie obsługują Junglecata (niektóre konkurencyjne pady mają takie opcje).

Jak gra się na opisywanym sprzęcie? Bardzo dobrze, lepiej niż w przypadku padów, gdzie telefon podczepiamy na górze. Smartfon umieszczony w Junglecacie leży dobrze w rękach, trzyma się go wygodnie i można grać na nim godzinami. Za problematyczny można uznać jedynie d-pad - przestrzeń w środku jest większa niż w innych typowych "krzyżakach", co może przeszkadzać niektórym graczom. Junglecat to na pewno nie pad do pro-gamingu, a raczej - podobnie jak kontroler Nintendo Switch - to urządzenie dla gracza. Mniej lub bardziej doświadczonego.

Podsumowanie

Cena: 119 euro

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Razer
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy