Mplayer - Myszka MP3

Co może powstać z połączenia firmy robiącej jedne z najlepszych odtwarzaczy muzycznych na rynku oraz najpopularniejszej myszki świata?

Łączenie znanych marek w nowych technologiach to standard. Motorola współpracuje z Ferrari, Asus z Lamborghini, a Apple z Nike. Natomiast iriver postanowił połączyć siły z koncernem Walta Disney'a, wprowadzając na rynek odtwarzacz muzyczny Myszki Mickey. Produkt tylko dla dzieci? Sprawdźmy.

Myszka w kieszeni

W małym pudełku znajdziemy słuchawki w formie naszyjnika, kabel USB, płytę instalacyjną z oprogramowaniem do zarządzania plikami (oczywiście muzykę można przerzucać przy pomocy metody drag and drop) i instrukcję. Więcej nie potrzeba.

Reklama

Jak prezentuje się odtwarzacz? No cóż to po prostu kopia doskonale znanej "główki" Myszki Mickey. Całość ma wymiary 44 na 39,5 na 30 mm i ważny 18 gramów. Owszem, taki wygląd może budzić u niektórych niesmak, ale to była celowa decyzja. W końcu iriver nie przez przypadek współpracuje z koncernem Disneya.

Najważniejsze jest jednak to, że Mplayer z punktu widzenia wykończenia oraz materiału jest produktem pierwszej klasy. Doskonałej jakości obudowa, wypolerowany, fortepianowy plastik i bardzo fajnie prezentujące się słuchawki z naszyjnikiem.

Chociaż mówimy o licencji Myszki Mickey, absolutnie nie ma mowy o plastikowej, tandetniej zabaweczce. Pod kątem stylistyki iriver dostarczył urządzenie pierwszej klasy.

Myszka gra

Odtwarzacz obsługujemy przy pomocy... uszy. Jedno uszko służy do zmieniania tracków oraz ich przewijania, drugie do zwiększania/zmniejszania poziomu głośności. W przypadku tej drugiej funkcji - jeśli przytrzymamy uszko poziom głośności wzrośnie/zmaleje w znacznie szybszym tempie.

Rozwiązanie rzeczywiście jest oryginalne i zabawne, ale rodzi pewien problem - w rękach dziecka "uszka nawigacyjne" teoretycznie mogą ulec uszkodzeniu. Chociaż muszę przyznać, że urządzenie wygląda na solidne. Ale mimo wszystko - nigdy nie wiemy, na co stać dzieci.

Na górze odtwarzacza znajdziemy wejście mini-jack, na dole port mini-USB. Mała dioda informuje nas o tym, czy odtwarzacz został włączony. Mplayer może także pełnić rolę przenośnej pamięci (testowany model miał 1GB pojemności). Zrzucenie 8 utworów MP3 zajęło około 30 sekund. Oprócz MP3, player obsługuje pliki WMA i ASF.

Oczywiście nie możemy spodziewać się cudów, w ostatecznym rozliczeniu to prosty odtwarzacz muzyczny. Nie ma radia, equlizera czy jakiejkolwiek innej szansy na zmianę jakości dźwięku. Aczkolwiek trzeba przyznać, że jakość dźwięku jest bardzo dobra - zapewne zastosowano już sprawdzoną technologię kodowania stworzoną w laboratoriach irivera. Dodatkowo załączone w zestawie słuchawki nie tylko wyglądają świetnie, ale i są naprawdę dobrej jakości.

Myszka dla wybranych

Pełne ładowanie Mplayer zajmuje około 2,5 godziny - po 1,5 godziny bateria będzie naładowana w 80 proc. Muzyki bez kolejnego ładowania możemy bez problemu słuchać przez około 8 do 9 godzin.

Jak można podsumować Mplayer? Stylistyka to obecnie jeden z najważniejszych elementów odtwarzaczy. Siłą rzeczy produkt iriver i Disneya jest przeznaczony dla młodszych odbiorców, takich którzy jeszcze interesują się Mickey i całą drużyną. Ale czy aby na pewno tylko dla nich?

Oprócz fanów Walta Disneya, Mplayer może okazać się zabawnym prezentem dla kobiet (na rynku dostępne są wersje: biała, czarna, srebrna, niebieska oraz różowa). Odtwarzacz pokazałem trzem koleżankom z redakcji - jedna była zachwycona, druga oceniła Mplayer jako dobry, trzecia natomiast była zdegustowana. Co kobieta, to opinia, ale mimo wszystko Mplayer może okazać się dobrym pomysłem dla szukającej czegoś oryginalnego kobiety. Panowie raczej nie mają tu czego szukać.

Teraz pozostaje tylko zadać pytanie - "Kiedy swój odtwarzacz dostanie Kaczor Donald?".

PLUSY

- świetny design i wykonanie

- oryginalny gadżet

MINUSY

- zero funkcjonalności

- tylko dla najmłodszych?

Sprzęt do testów dostarczył MP3Store

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy