Lenovo Yoga 730 - test

Lenovo Yoga 730 /INTERIA.PL
Reklama

Lenovo Yoga 730 od momentu wyjęcia z pudełka próbuje stworzyć wrażenie idealnego sprzętu do mobilnej pracy i rozrywki. Czy warto więc zaufać temu komputerowi w ciemno?

Lenovo Yoga 730, to na pierwszy rzut oka bardzo ambitna odpowiedź chińskiego producenta na popularne MacBooki tworzone przez Apple. Elegancka i jednocześnie lekka aluminiowa obudowa, ekran z niedużymi ramkami oraz system audio JBL ze wsparciem dla technologii Dolby Atmos. Do tego wszystkiego procesory Intela ósmej generacji oraz możliwość szybkiego "przerobienia" Yogi 730 na podręczny tablet. Czy coś w takiej konfiguracji może więc pójść nie tak? Niestety sporą liczbę zalet tego sprzętu przykrywa skrupulatnie także nieduży stosik uciążliwych i frustrujących wad dających o sobie znać w codziennym użytkowaniu.

Reklama

Wygląd i obudowa

Lenovo Yoga 730 wpisuje się niemalże idealnie w modne trendy dostępne na rynku ultrabooków. Minimalistyczna, prosta konstrukcja laptopa to nie jedyne czym ten sprzęt przykuwa uwagę. Spójny projekt sprzętu opiera się na solidnym zawiasie pozwalającym na odchylenie ekranu o 180 stopni. Do tego wszystkiego można dołożyć absurdalnie wygodną i dobrze rozplanowaną klawiaturę ze wyższym skokiem niż ma to miejsce w 90% tego typu notebooków. Lenovo znane jest z tworzenia świetnych klawiatur mobilnych (chociażby w serii ThinkPad) i tym razem producent nie zawodzi.

Całości w modelu Yoga 730 dopełnia sporej wielkości gładzik oraz umieszczony po prawej stronie "przycisk" będący niczym innym, jak po prostu czytnikiem linii papilarnych pozwalającym zabezpieczyć system Windows 10 przed niepożądanym dostępem. Funkcja mała, a przydatna, która wielokrotnie ułatwiała mi pracę z komputerem oraz logowanie do prywatnego profilu na Yoga 730 - do szybkości działania czytnika nie można się przyczepić. Owszem, zdarzały mu się sporadyczne wpadki, jednak całość działa raczej szybko i bez żadnego problemu.

Małym minusem obudowy Lenovo Yoga 730 jest jej śliskość. Sprzęt sprawia wrażenie prawdziwego produktu "premium", ale finalnie możemy zapłacić za to nieprzyjemną cenę. O ile laptop bez problemu, szybciutko wsuwał się do dedykowanej kieszeni w moim plecaku, tak przenoszenie go w jednej ręce po domu czy innym miejscu musiałem wykonywać już nieco ostrożniej. Bardzo możliwe, iż faktura samej obudowy po prostu nie chciała współpracować z moimi dłońmi w kontekście przyczepności.

Lenovo Yoga 730 to udana, przemyślana konstrukcja z niemalże idealnym spasowaniem elementów. Niestety, ta piękność "na papierze" posiada w sobie dużą skazę.

Jest nią... ilość portów i złącz. Po lewej stronie Yoga 730 producent umieścił dwa złącza USB typu C z Thunderbolt (służące do połączenia oraz ładowania) oraz gniazdo audio, a na prawej stronie znalazło się miejsce na jedno pełnowymiarowe złącze USB 3.0 oraz przycisk włączania i wyłączania sprzętu. To... naprawdę kiepski żart. Nie sądziłem, że w 2018 roku którykolwiek z producentów będzie brał przykład z Apple, kastrując swój komputer z najważniejszych funkcji.

To mój największy zarzut w stronę Yoga 730. Rozumiem kompaktową i cienką obudowę, ale... brak złącza HDMI i jedno USB 3.0? To niepoważne. W niektórych przypadkach musiałem się naprawdę sporo nagimnastykować, aby móc komfortowo korzystać z urządzeń peryferyjnych wraz z tym notebookiem. Kupno huba czy innego rodzaju przejściówek będzie obowiązkowe, niestety.

Ekran i głośniki

Model Yoga 730, który znalazł się na moim biurku posiada 13,3-calowy ekran działający w rozdzielczości full HD 1920 na 1080 pikseli. Urządzenie można jednak kupić także w wersji z ekranem o przekątnej 15,6-cala wraz z rozdzielczością 4K.

Producent we wspomnianym ultrabooku zdecydował się na zastosowanie błyszczącej matrycy, co było swego rodzaju koniecznością - głównie dlatego, aby użytkownik mógł pracować na niej za pomocą swoich dłoni oraz dedykowanego rysika Lenovo Active Pen. Ostatnie z wymienionych akcesoriów jest niezłe bowiem rozpoznaje bez problemu 4096 poziomów nacisku i korzysta z funkcji Windows Ink. Osobiście nie miałem ogromnej potrzeby, aby używać tego gadżetu na co dzień, ale osoby robiące notatki czy te, które zdecydują się potraktować model Yoga 730 jako dedykowany tablet graficzny będą miały z niego na pewno sporo uciechy. To miły dodatek.

O ile ramki znajdujące się po bokach oraz w górnej części ekranu Lenovo Yoga 730 są naprawdę niewielkie, tak dolna od razu zwraca na siebie uwagę. Służy ona jednak do wygodnego korzystania z komputera w trybie tabletu i trzeba traktować ją jako funkcjonalność sprzętu, a nie wadę. Ja wiem na pewno, że da się do niej przyzwyczaić.

Ekran w Lenovo Yoga 730 cechuje się dobrym odwzorowaniem kolorów, głęboko nasyconą czernią i zarówno w kontekście pracy, jak i rozrywki po godzinach w tym przypadku nie mogłem narzekać. Największą wadą tego sprzętu jest jednak błyszcząca matryca uniemożliwiająca komfortową pracę wszędzie tam, gdzie znajduje się duży dopływ światła, czyli... praktycznie wszędzie na zewnątrz i w podróży za dnia. Maksymalna jasność ekranu ustawiona na 100 procent ratuje nieco sytuację, ale nieprzyjemne refleksy na wyświetlaczu są cały czas obecne. Od tego nie da się uciec i warto o tym pamiętać. To spory i denerwujący minus tego komputera.

Specyfikacja i wydajność

Lenovo Yoga 730 dotarł do mnie z procesorem Intel Core i5-8250U oraz 8 GB pamięci RAM, a także dyskiem SSD o pojemności 256 GB. W sprzedaży dostępna jest jednak mocniejsza konfiguracja w wariancie z układem Intel Core i7 oraz 16 GB pamięci operacyjnej.

Jak na moje oczekiwania, co do działania samego sprzętu spisuje się on wyśmienicie. Na co dzień wykonuję prace, którą można określić jako "biurową" - dużo pracuje z przeglądarką i edytorami tekstu oraz zdjęć, a w tle korzystam ze Spotify i innych aplikacji multimedialnych, nie tylko do streamingu audio i wideo. Przy opisywanej konfiguracji nie zdarzyło mi się, aby notebook Lenovo zamyślił się na dłużej czy zaczął sprawiać problemy z płynną pracą. Każdy proces oraz zlecone zadanie uruchamiało się tak, jak powinno na sprzęcie tej klasy. 8 gigabajtów pamięci RAM to nieco mało i miałem świadomość tego ograniczenia z tyłu swojej głowy - finalnie okazało się, że zupełnie niepotrzebnie.

Użytkownicy, którzy chcieliby jednak zrobić "coś poważniejszego" na tym sprzęcie, lepiej niech rozejrzą się za mocniejszą konfiguracją. Wersja z Core i5 oraz 8 GB RAM może być niewystarczająca do bardziej rozbudowanych operacji czy też zadań wymagających sporej mocy obliczeniowej.

Kulturę pracy Lenovo Yoga 730 oceniam bardzo dobrze. Notebook co jakiś czas uruchamiał system chłodzenia, jednak działo się to sporadycznie. Pod obciążeniem w postaci kilkunastu kart, słuchania muzyki i obrabiania zdjęć do testu na webowej aplikacji, sprzęt raczył moje uszy jednostajnym szumem wentylatorów wydobywającym się z obudowy.

Nad pracą komputera czuwa Windows 10 w wersji Home.

Bateria

Znajdujący się pod obudową Lenovo Yoga 730 procesor Intel Core ósmej generacji już "na papierze" dawał sygnał, że w przypadku tego komputera będzie można spodziewać się niezłego czasu pracy. Muszę przyznać, że od początku nie oczekiwałem cudów, jednak bardzo przyjemnie się zaskoczyłem. Bez najmniejszego problemu za każdym razem przekraczałem 5 godzin działania Yoga 730 na jednym ładowaniu - i to przy umiarkowanych ustawieniach wydajności. Obniżenie taktowania procesora oraz skorzystanie z bardziej oszczędnego trybu implementowanego do notebooka przez producenta sprawiłoby, iż sprzęt działałby jeszcze dłużej.  W przypadku sprzętu od Lenovo można jednak liczyć na solidne od 5 do 8 godzin działania bez przerwy, zanim Yoga 730 upomni się o podłączenie do ładowarki.

Ciężko obiektywnie ocenić, jak te czasy zmieniłyby się w przypadku korzystania z najmocniejszej konfiguracji, jednak zakładam, iż sprzęt nie osiągnąłby już tak dobrego rezultatu po odłączeniu go od gniazdka.

Bateria w Lenovo Yoga 730 to rzecz, która wypada bardzo przyzwoicie i po testach absolutnie nie mogę na nią narzekać. Będziecie zadowoleni.

Czy warto?

Lenovo Yoga 730 próbuje przekazać "Applowską" kulturę pracy nieco upodabniając się do jednego z najpopularniejszych komputerów na świecie. Komputer chińskiego producenta posiada naprawdę niezłą baterię, kosmicznie wygodną i responsywną klawiaturę, a także pozwala na skorzystanie z niego w trybie tabletu - chociażby podczas oglądania filmów. Na pochwałę zasługują również dobrej jakości głośniki ze wsparciem dla systemu Dolby Atmos, które zdecydowanie jak na taką małą konstrukcję wzbijają się ponad wszechobecną przeciętność.

Niestety, ale Yoga 730 bardzo dużo traci przez zastosowanie błyszczącej, koszmarnie odbijającej światło matrycy oraz mizerną ilość złącz przyprawiających użytkowników o ból głowy z zastanowienia nad tym... "jak to wszystko tutaj podłączyć".

Generalnie jednak, Lenovo Yoga 730 jest świetnym komputerem do pracy, na którego wydajność oraz mobilność nie można narzekać. Studenci czy osoby, które potrzebują sprzętu, który będzie często przemieszczał się wraz z nimi z miejsca na miejsce na pewno będą więcej niż usatysfakcjonowane.

O ile oczywiście przed zakupem każda z nich będzie miała na uwadze ograniczenia oraz pomniejsze wady notebooka Lenovo.

Yoga 730 to jednak komputer, któremu finalnie da się sporo wybaczyć. 

Podsumowanie

Cena: około 4499 zł

Aleksander Piskorz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Lenovo | Laptop
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy