Zabójczy pył znad Sahary

​Duże obszary obu Ameryk zostały ostatnio nawiedzone przez pył znad Sahary. Jest to największe tego typu zjawisko od 50 lat. W Afryce Zachodniej takie burze zdarzają się jednak codziennie i powodują wiele zgonów, szczególnie wśród małych dzieci. Naukowcy znaleźli rozwiązanie, które może zminimalizować występowanie takich zdarzeń.

Zanieczyszczenie powietrza w większości miejsc świata oznacza cząstki stałe pochodzące ze spalania drewna i paliw kopalnych, ale w dużej części Afryki ich głównym składnikiem jest sezonowy pył z Sahary. W połączeniu z pyłem naturalnym i emisjami powodowanymi przez człowieka, skraca on średnią długość życia o 4-5 lat.

- Afryka i inne rozwijające się regiony poczyniły w ostatnich dziesięcioleciach znaczne postępy w zakresie poprawy zdrowia dzieci, ale kluczowe negatywne skutki, takie jak śmiertelność niemowląt, pozostają w niektórych miejscach nadal wysokie - powiedział prof. Marshall Burke z Uniwersytetu Stanford. 

Zespół prof. Burke'a przeanalizował dane prawie miliona urodzeń w ciągu 15 lat w 30 krajach. Uczeni stwierdzili, że lata, w których pyłu znad Sahary było więcej, odnotowano śmiertelność niemowląt na wyższym poziomie. Dodatkowe 10 mg/m3 pyłu powodowało aż 24 proc. więcej zgonów. 

Niestety, nie wiadomo, jak zmiany klimatyczne wpłyną na dystrybucję pyłu znad Sahary - czy będzie go więcej, czy może mniej. Zapobieganie przedostawaniu się pyłu do domów byłoby pomocne, ale jest to ogromne przedsięwzięcie, zwłaszcza w miejscach, w których szczelne okna są luksusem. Maseczki ochronne noszą tylko te osoby, które przeżyły najtrudniejszy czas.

Reklama

Podczas gdy Sahara jest rozległa, większość pyłu pochodzi z jednej jej skromnej części. Mowa o kotlinie Bodele, która zimą produkuje 700 000 ton pyłu dziennie. W latach, gdy jest więcej opadów deszczu, znacznie mniej pyłu roznosi się na sąsiednie państwa.

Naukowcy przekonują, że pompy słoneczne ustawione wzdłuż kotliny Bodele mogą pobierać wody gruntowe i rozpylać ją w celu niwelowania pyłu. W ten sposób promowany jest wzrost roślin i zmniejszenie ilości pyłu. 

Okazuje się, że zmniejszenie obciążenia pyłem wystarczające do uratowania życia 37 000 dzieci rocznie kosztowałoby ok. 30 mln dol. rocznie. Jeśli dzieci te żyją średnio 30 lat, to koszt ten wynosi 24 dol. za każdy podarowany rok. Stanowi to ogromną konkurencję dla wielu programów pomocy humanitarnej w Afryce.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zanieczyszczenie powietrza | smog | Sahara | pył
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy