Ważny krok na drodze do zrozumienia wulkanów

​Naukowcy odkryli, że gazy emitowane z kominów wulkanicznych, dostarczają wskazówek, kiedy erupcja jest nieuchronna. Okazuje się w większości przypadków jest to kwestia dni, a nie lat.

Zespół uczonych z Uniwersytetu Oksfordzkiego przeprowadził przełomowe badania, które mogą pomóc opracować nowy system alarmowy przed erupcjami wulkanów. Zbadano drzemiący wulkan Campi Flegrei położony w południowych Włoszech. Zachodnia część Neapolu została nazwana superwulkanem Europy. Pod powierzchnią ziemi znajdują się pokłady lawy gotowe do erupcji, które zostały uwolnione w 1538 r.

Dzięki geologicznym "kapsułom czasu" pochodzącym z tamtego wydarzenia naukowcy zmieniają swój sposób myślenia o czynnikach wywołujących erupcje. Analiza apatytu zachowanego z dawnej eksplozji pokazuje, że stopiona skała musiała zostać zestalona lub wypełniona pęcherzykami gazu bardzo krótko przed erupcją. Proces ten powinien zmieniać wachlarz gazów emitowanych na powierzchni wulkanu, co da się wykryć. Na tej podstawie można stworzyć system wczesnego ostrzegania.

- Apatyt może pozwolić nam wyodrębnić historię czasu wulkanu. Jego analizę można wykorzystać do opracowania systemu wczesnego ostrzegania przed erupcją. Gdy magma zaczyna być bogata w gaz, wtedy wiemy, że jest blisko katastrofy. To pozwoli nam monitorować okresy, gdy wulkan jest niespokojny, gdy jego dudnienie może doprowadzić do erupcji - powiedział David Pyle, jeden z autorów badań.

Planowane są kolejne badania wulkanologiczne, wspólnie z Uniwersytet Durham i National Institute of Geophysics and Volcanology w Rzymie.

Reklama

Nieustanne badania nad wulkanami

Naukowcy na całym świecie badają różne aspekty związane z erupcją wulkanów i ich następstwem. Przykładem tego typu badań jest analiza wyładowań atmosferycznych towarzyszących erupcjom. Jeszcze do niedawna naukowcy nie mieli pojęcia, co odpowiada za ich powstawanie. Obserwacje mogące powiedzieć o nich nieco więcej są oczywiście utrudnione ze względu na ekstremalne warunki panujące w trakcie wybuchów wulkanów, dlatego odpowiedni eksperyment należało przeprowadzić w laboratorium.

Naukowcy z Uniwersytetu Ludwika Maksymiliana w Monachium wytworzyli piorun wulkaniczny w zawieszonych w argonie cząsteczkach pyłu wulkanicznego. Aby tego dokonać zmusili zawiesinę do przejścia przez wąską rurę do dużego zbiornika, co w pewnym stopniu odpowiada wybuchowi wulkanu, kiedy cząsteczki wydostają się ze środowiska o bardzo wysokim ciśnieniu do atmosfery. W tym czasie cząsteczki oddziałują ze sobą i na skutek tarcia uzyskują ładunek. Gdy zgromadzona w nich energia jest rozładowywana, powstają niewielkie wyładowania.  Z kolei w przyrodzie nie są one niewielkie, a potężne i bardzo widowiskowe.






INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wulkany | superwulkan | geologia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy