USAF podpatruje naturę i ogranicza zużycie paliwa

Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych (USAF) zamierzają ograniczyć zużycie paliwa przez potężne samoloty transportowe. A sposób, w jaki zamierzają tego dokonać, wymyśliła sama matka natura.

Lot w formacji nie jest niczym nowym - zarówno w świecie zwierząt, jak i ludzi. Jednak w tym drugim przypadku zawsze wykorzystywano go w trakcie działań militarnych. Dzięki programowi o nazwie $AVE wkrótce może się to zmienić. Wystarczy odpowiednia odległość pomiędzy dwoma samolotami, aby jeden z nich mógł zwiększać swoją wysokość znacznie tańszym kosztem. Umożliwiają to wiry pozostawiane przez maszynę, która leci jako pierwsza.

Strategia USAF jest jak najbardziej realna. Amerykanie przeprowadzili nawet pierwszy testowy lot i to na nie byle jakim sprzęcie. Wykorzystano bowiem dwa potężne C-17 Globemaster. Wstępne badania pokazały, że utrzymywanie się za poprzedzającym samolotem pozwala zaoszczędzić do 10 proc. paliwa. Biorąc pod uwagę kilkadziesiąt tysięcy lotów USAF rocznie, dzięki $ AVE uda się zaoszczędzić ogromne ilości tej cennej substancji. Tym bardziej, że lot w odpowiednim szyku można zaprogramować, więc będzie realizowany przez autopilota. Zauważalne obniżenie zużycia można osiągnąć lecąc w odległości nawet 1,2 km.

Reklama

Podobne testy ma na swoim koncie NASA. W 2003 roku próbowała tego z myśliwcem F-18 i pasażerskim Douglas DC-8. Oszczędność paliwa była wtedy rzędu 30 proc. Warto mieć na uwadze, że F-18 jest stosunkowo lekki, więc skuteczniej wykorzystywał wiry wytwarzane przez poprzedzający go samolot.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy