Ruszają prace nad następcą Wielkiego Zderzacza Hadronów

CERN chce zbudować akcelerator cząstek trzy razy większy i siedem razy potężniejszy od Wielkiego Zderzacza Hadronów.

Wielki Zderzacz Hadronów (LHC) wciąż ma jeszcze wiele do odkrycia w dziedzinie fizyki cząstek elementarnych, ale naukowcy już rozpoczęli prace nad jego następcą. Cały proces potrwa całe dziesięciolecia, dlatego uczeni nie chcą marnować czasu. Ich celem jest stworzenie akceleratora 7 razy potężniejszego od sprzętu, którym dysponujemy dzisiaj.

Niedawno w Berlinie spotkało się ponad 500 naukowców z całego świata, by debatować, jak może wyglądać LHC 2.0 nazywany także Future Circular Collider (FCC). Podczas gdy tunel stanowiący pętlę LHC ma 27 km długości, obwód FCC będzie mierzył 80-100 km. Sam akcelerator ma być zlokalizowany w pobliżu Wielkiego Zderzacza Hadronów, na granicy francusko-szwajcarskiej.

Z dwa razy mocniejszymi magnesami, FCC będzie w stanie rozbijać wiązki cząstek elementarnych z siłą wynoszącą 100 TeV (teralektronowoltów). Takie samo przyspieszenie cząstek można uzyskać dzięki 10 mln uderzeniom pioruna.

Dodatkowa energia pozwoli fizykom dostrzec ukryte cząstki elementarne, nawet te cięższe od bozonu Higgsa. Następca LHC pomoże nam w opracowaniu materiałów odpornych na promieniowanie, stosowanych zarówno w reaktorach jądrowych, jak i sieciach energetycznych.

Finalny projekt FCC ma być gotowy w 2018 r., ale uruchomienie akceleratora nastąpi nie wcześniej niż za 20 lat. Warto przypomnieć, że budowa Wielkiego Zderzacza Hadronów trwała blisko 30 lat.

Reklama
INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy