Rusza wydobycie złóż surowców z dna morskiego

Kiedy już ludzkość wydobędzie wszystkie lądowe złoża surowców mineralnych, w ich poszukiwaniu trzeba będzie przenieść się na inne planety lub w morskie głębiny.

Zbyt wysokie koszty lotów kosmicznych oraz mało rozwinięta technologia eksploatacji złóż pozaziemskich sprawiają, że o wiele rozsądniejszym wyjściem jest górnictwo morskie. Zwłaszcza, że obszary wodne zajmują około 70 proc. powierzchni Ziemi, więc skrywanych przez morza i oceany złóż powinno być pod dostatkiem.

Wspierana przez Google, kanadyjska firma Nautilus Minerals na terenie należącym do Papui Nowej Gwinei już niedługo rozpocznie wydobycie miedzi i złota z dna morskiego. Projekt o nazwie Solwara 1 został zaakceptowany, mimo licznych sprzeciwów ekologów i lokalnych aktywistów.

Kanadyjska firma otrzymała licencję na 20 lat wydobycia. Projekt Solwara 1 zakłada pozyskiwanie cennych kruszców z dna morskiego zaledwie 50 km od wybrzeży Nowej Brytanii, około 1,6 km pod wodami Morza Nowogwinejskiego.

Mimo że państwa takie jak Nowa Zelandia, Fidżi czy Tonga udzielają firmom zajmującym się górnictwem morskim licencji na wydobycie surowców, projekt Kanadyjczyków jest traktowany unikatowo. Solwara 1 zakłada bowiem pozyskiwanie wody z kominów hydrotermalnych, odfiltrowanie cennych surowców oraz wypuszczenie jej z powrotem do morza.

Reklama

Ekolodzy biją na alarm i ostrzegają, że taki sposób wydobycia może zaburzyć naturalny ekosystem, a w łańcuchu pokarmowym przez tuńczyka, trafić do człowieka.

Nautilus Minerals nie zamierza jednak uginać się pod naciskiem biologów. Program Solwara 1 ma być maksymalnie zautomatyzowany, a wydobyciem surowców zajmą się w większości roboty.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: minerały | górnictwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy