Powierzchnia Marsa mogła zostać "wybielona"

Ślady życia na Marsie mogły zostać zniszczone, dlatego naukowcy powinni szukać ich pod powierzchnią planety. Takie wnioski wyciągnięto po dokładnym zbadaniu jednego z marsjańskich meteorytów.

Meteoryt EETA 79001 spadł na Ziemię przed 12 000 lat, ale został znaleziony w Antarktyce dopiero w 1979 roku. Długa obecność na naszej planecie mogła zanieczyścić marsjańską skałę, dlatego naukowcy przecięli ją na pół. We wnętrzu meteorytu wykryto azotany, które są wykorzystywane przez ziemskie bakterie jako źródło energii. Ze względu na inne poziomy izotopów, naukowcy nabrali pewności, że wnętrze skały jest wolne od ziemskich substancji chemicznych.

W marsjańskim meteorycie odkryto również niewielkie ilości chlorków. Już kilka lat temu lądownik Phoenix odnotował na powierzchni Czerwonej Planety obecność nadchloranów, które również mogą stanowić źródło energii mikroorganizmów. Nadchlorany mogą powstawać z chlorków, a etapem pośrednim jest pojawienie się oksychlorków będących bardzo silnymi utleniaczami (stosuje się je do produkcji wybielaczy). Pod wpływem promieniowania UV nadchlorany mogą ponownie stać się oksychlorkami. Jeżeli oksychlorek połączy się choćby z niewielką ilością wody, to w takich warunkach zostanie rozłożony każdy związek organiczny.

Astronomowie mają dowody, że na Marsie kiedyś płynęła woda. Dodając do tego obecność nadchloranów, można wywnioskować, że powierzchnia Czerwonej Planety została w przeszłości poddana działaniom "wybielaczy". Na Marsie nie znajdziemy zatem żadnych związków organicznych.

Ale badający Marsa łazik Curiosity ma na pokładzie przyrządy wiertnicze, którymi może penetrować grunt na głębokości ponad 6 cm. Uczeni są przekonani, że to wystarczy, by dotrzeć do strefy, w której organizmy żywe ukryły się przez działaniem oksychlorków i kosmicznego promieniowania.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Mars | życie pozaziemskie | bakterie | Meteoryt | Curiosity
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama