Obrońcy praw człowieka domagają się zakazu rozwijania autonomicznych maszyn bojowych

W raporcie "Losing Humanity" wydawanym przez Human Rights Watch and Harvard Law School's International Human Rights Clinic wszczęto alarm przeciwko rozwojowi autonomicznych robotów wojskowych. Środowisko uważa, że problem wymyka się spod kontroli i trzeba szybko nad nim zapanować.

Trudno nie zauważyć, jak dużą rolę w nowoczesnym prowadzeniu działań zbrojnych zaczynają odgrywać maszyny bezzałogowe. Liderem na tym polu są naturalnie Amerykanie, którzy intensywnie rozwijają zdalnie sterowane aparaty latające - drony - stosowane na szeroką skalę w Pakistanie, Afganistanie czy Jemenie. Są one jednak kierowane przez człowieka, więc atak "na własną mechaniczną rękę" nie wchodzi w grę.

Przewiduje się jednak, że w pełni autonomiczne maszyny bojowe wejdą do użytku za około 20-30 lat. To nie oznacza, że zaczątki takiej autonomii nie istnieją. Raport powołuje się na system Phalanx firmy Raytheon, stosowany na amerykańskich okrętach wojennych. Jego zadanie polega na rozpoznawaniu zbliżających się pocisków i niszczeniu ich. Niepokój wzbudza również bezzałogowy samolot X47B, który jest w stanie samodzielnie wystartować i wylądować na pokładzie lotniskowca, a nawet zatankować w powietrzu.

Reklama

- Wiele rządów, w tym w Stanach Zjednoczonych, jest bardzo podekscytowanych tym kierunkiem rozwoju technologii, a także możliwością umieszczenia takiej maszyny na polu bitwy zamiast ludzi - komentuje Steve Goose z Human Rights Watch. Wspomniał przy tym, że takie maszyny jeszcze nie istnieją, ale najlepszym sposobem na uniknięcie tego etycznego koszmaru jest prewencyjny zakaz rozwoju i produkcji tych systemów.

Najwięcej obaw budzi sytuacja, w której robot nie będzie odróżniał wroga od nieuzbrojonego cywila. - Jeżeli w systemie robota coś pójdzie nie tak, to kto będzie za to odpowiedzialny? Może on dostać kulę w swój komputer i wpaść w niekontrolowany szał. W takim przypadku nie będzie można wskazać winnego, a to jest niezwykle ważne dla prawa wojennego - komentuje Noel Sharkey, profesor robotyki na Uniwersytecie w Sheffield.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Drony | samolot bezzałogowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama