Naukowcy odkryli 18,6-letnie cykle przypływów i odpływów

Dane zebrane na przystani w Bostonie mogą rozpocząć rewolucję w zakresie zapobiegania powodziom. Rekordowe fale, które dotarły do portu, zostały wykorzystane do zweryfikowania tego, co wiedzieliśmy od dawna o podnoszeniu się poziomu mórz.

Od 1921 r. wzrost poziomu mórz w Ameryce jest śledzony i zapisywany w specjalnej bazie danych, która odegrała istotną rolę w naszym zrozumieniu skutków globalnego ocieplenia. Niestety, nie mamy kompletu danych i tego, jak sytuacja wyglądała jeszcze wcześniej. Dr Stefan Talke z Uniwersytetu Stanowego Portland dowiedział się, że w archiwach Uniwersytetu Harvarda i MIT znajdują się dane o poziomie mórz przed rokiem 1920. Okazało się jednak, że są one niekompletne.

- Odzyskaliśmy 50 lat danych instrumentalnych z lat 1825-1920. Są jednak pewne luki, na przykład w latach 1834-1846, 1877-1896 i 1912-1920 - powiedział Talke.

Tereny wokół Bostonu nadal są podtopione, co jest efektem ostatniej epoki lodowcowej. Okazało się, że średnio poziom morza w bostońskim porcie wzrósł o 0,28 m w ciągu prawie 200 lat. To ważna informacja, bo nawet niewielki wzrost może znacznie powiększyć się podczas burzy, co grozi powodzią. Co więcej, zgodnie z obowiązującymi modelami globalnego ocieplenia, większość wzrostu nastąpiła w ciągu ostatnich kilu dekad i stale przyspiesza. W tym roku w Bostonie odnotowano największą i trzecią największą powódź od czasu rozpoczęcia zbierania danych. 

Reklama

- Nasze badania pokazują, że powolne zmiany na orbicie księżyca wokół Ziemi w stosunku do orbity Ziemi wokół Słońca powodują wzrost przypływów i odpływów w ciągu 18,6-letniego cyklu - dodał Talke.

Cykl nie wpływa na średni poziom morza, ale może wytwarzać ekstremalne fale, zagrażające przybrzeżnym miejscowościom, takim jak Boston. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: globalne ocieplenie | powódź | zmiany klimatyczne | Boston
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy