Czy ludzki genom ukrywa ślady interwencji obcych?

Naukowcy pracujący od lat nad projektem "Human Genome" twierdzą, że dokonali niezwykłego odkrycia. Zasugerowano, że tak zwana niekodująca cześć sekwencji w ludzkim DNA jest de facto formą kodu genetycznego, pozostawioną przez inżynierów pochodzenia pozaziemskiego, którzy postanowili na drodze manipulacji genetycznej poprawić żyjące tu istoty.

Grupa naukowców badających ludzki genom już przed dekadą odkryła, że aż 98 proc. sekwencji ludzkiego DNA zawiera kod genetyczny niekodujący białek. Od dawna już pojawiały się teorie, wedle których jest to nadpisana cześć kodu stanowiąca pozostałość pracy jakiegoś kosmicznego programisty, który kiedyś poprawiał gatunek Homo Sapiens. Warto zaznaczyć, że u kręgowców zbędne DNA zajmuje średnio 20 proc. kodu, a u człowieka jest to wspomniane 98 proc.

Ten tak zwany "śmieciowy kod DNA" do dzisiaj pozostaje tajemnicą dla naukowców. Zbędność dużej części kodu genetycznego może być też pozorna. Nie można przecież wykluczyć, że działają w nim mechanizmy, o których nie wiemy. Są też badacze, którzy uważają, że nasze DNA po prostu zawiera ślady pozaziemskiej interwencji.

Reklama

Jako dowód, że ktoś majstrował przy naszym DNA uważa się również tak zwane "nadmiarowe" 223 geny występujące u ludzi i tylko u ludzi. Jest to zupełnie unikalne w świecie natury. Innymi słowy nie ma możliwości, aby były one wynikiem międzygatunkowego transferu genów, ponieważ żadna znana nam forma życia na tej planecie nie ma czegoś takiego w swoim genomie. Tajemniczości dodaje fakt, że gatunek Homo Sapiens pojawił dość nagle i to od razu ukształtowany w formie jaką znamy obecnie.
 
Jednym z radykalnych wytłumaczeń jest to, że zaawansowana rasa kosmitów przed laty pracowała nad narodzinami nowego rodzaju życia na naszej planecie. Ziemia może być więc tylko jedną z planet, na których życie zostało zaszczepione. Naukowcy sugerują, że to, co widzimy w naszym DNA to rodzaj programu komputerowego, składającego się z dwóch części - olbrzymiego dobrze zorganizowanego kodu i prostego kodu bazowego.

Badacze uważają, że pierwsza część naszego kodu DNA nie została napisana na Ziemi i według nich jest to możliwe do zweryfikowania. Musimy zaakceptować fakt, że całe życie na Ziemi niesie kod genetyczny zaszczepiony przez istoty pochodzenia pozaziemskiego. Ewolucja byłaby czymś więcej niż spontanicznym doborem naturalnym. Jeśli przyjmiemy, że nasza przewaga jako gatunku wynika z obcej modyfikacji genetycznej, możemy również przypuszczać, że humanoidalni obcy mogliby posiadać część materiału genetycznego niezbędnego w ewolucji człowieka.

Według naukowców, dziwnego kodu ludzkiego DNA nie można wyjaśnić wyłącznie za pomocą teorii ewolucji. Poziom skomplikowania naszego DNA jest tak wielki, że mogłoby nie wystarczyć czasu od początku istnienia Układu Słonecznego na jego spontaniczne powstanie. Prowadzi to do wniosku, że kod genetyczny powstał gdzieś poza Układem Słonecznym. Teoria ta wspiera mocno hipotezę panspermii, zakładającą, że życie na Ziemię dotarło z przestrzeni kosmicznej. Możliwe, że na skutek świadomego działania.
 
Te idee nie są oczywiście powszechnie akceptowane w środowisku naukowym. Dlatego ci, którzy sugerują, że wyższa pod względem rozwoju pozaziemska rasa ingerowała w nasz kod genetyczny, narażają się na środowiskowy ostracyzm. Poszukiwania śladów ingerencji w nasz genom uczeni nazwali biologicznym SETI, nawiązując od astrofizycznego programu poszukiwania pozaziemskich inteligencji. Byłoby to de facto potwierdzenie, że nie jesteśmy sami we wszechświecie. Jednak nawet jeśli uda się to stwierdzić ponad wszelką wątpliwość, bez odpowiedzi pozostanie następne nasuwające się pytanie - kto stworzył kosmitów, którzy stworzyli nas?

Innemedium.pl
Dowiedz się więcej na temat: DNA | kosmici
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy