Czarna plama blisko wodospadu Niagara

​Niagara jest niewątpliwie jednym z najwspanialszych wodospadów na świecie. Kilka dni temu w jej wodach niespodziewanie pojawił się dziwny czarny szlam.

- Modliłem się, żeby nie był to wyciek ropy naftowej. To wyglądało jak coś z filmu science fiction - powiedział Pat Proctor, wiceprezes lokalnej firmy wycieczkowej Rainbow Air Inc, która zabiera swoich klientów na podróże śmigłowcami.

Gruba warstwa czarnego szlamu, która pojawiła się w rzece Niagara niedaleko wodospadu 29 lipca, to wynik rutynowej konserwacji lokalnej oczyszczalni ścieków. "Atramentowa woda", jak nazywana jest potocznie, jest wynikiem koniecznej i krótkotrwałej zmiany procesu oczyszczania ścieków. Zawiera ona pewne ciała stałe i resztki węgla w dopuszczalnych granicach. Nie zawiera żadnych organicznych olejów lub rozpuszczalników. Przez krótki czas, turyści mogli wyczuć nieprzyjemny zapach przypominający fetor z kanalizacji.

Na szczęście dla lokalnych wód i setek turystów odwiedzających wodospad każdego dnia, "atramentowa woda" zniknęła już w niedzielny poranek. Nowojorski gubernator Andrew Cuomo ogłosił, że nakazuje Departamentowi Ochrony Środowiska Nowego Jorku, aby natychmiast zbadał sytuację, gdyż "naruszenia standardów jakości wody w kraju są poważnym problemem".

Niagara jest jednym z najsłynniejszych wodospadów na świecie, mimo że nie jest ani najwyższy, najszerszy czy o największym przepływie wody. Trzy kaskady Niagary pompują co najmniej 168 000 m3 wody co minutę z prędkością ok. 40 km/h.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: niagara | przyroda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy