Amerykanie tworzą paliwo z wody morskiej

Stworzenie pojazdów napędzanych wodą to chyba marzenie wszystkich wynalazców na świecie. Już wkrótce pozyskiwaniem paliwa z wody morskiej ma zająć się amerykańska armia.

Na taki pomysł wpadli naukowcy z US Naval Research Laboratory (NRL), którzy od dłuższego czasu pracują nad alternatywnymi technologiami umożliwiającą uzyskanie pełnowartościowego paliwa do silników odrzutowych. Badacze mają nadzieję stworzyć urządzenie, które uprości proces produkcji i umożliwi jego opracowanie w całości na pokładzie okrętów wojennych.

Dwutlenek węgla i wodór są kluczowymi składnikami niemal każdego paliwa do samolotów odrzutowych. Dlatego woda morska z 3-procentową zawartością dwutlenku węgla, bardzo dobrze nadaje się do tego procesu. Opiera się on na znanej syntezie Fischera-Tropscha (jeden ze sposobów tworzenia paliw płynnych), choć naukowcom z NRL udało się podnieść wydajność reakcji aż do 60 proc.

Otrzymane w ten sposób paliwa w pierwszej kolejności trafiłyby do zbiorników samolotów, ale wkrótce napędzałyby również same okręty. Wiązałoby się to oczywiście z modyfikacjami pływających już jednostek i instalacją nowych silników, ale gra zdecydowanie jest warta świeczki. Zasięg statków zasilanych wodą morską byłby nieograniczony, bowiem produkcja paliw odbywałaby się z dala od lądu.

Reklama

Jeżeli badaczom NRL faktycznie uda się opracować technologię umożliwiającą uzyskanie paliwa z wody morskiej, to możemy spodziewać się ogromnego kryzysu koncernów naftowych. Warto dodać, że co roku silniki należących do marynarki USA okrętów pochłaniają aż 2,3 miliarda litrów oleju napędowego.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: paliwo | US Army | woda | samolot | okręty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy